Język jest obecny m.in. na Uniwersytecie Łotewskim. – Na Łotwie nauka języka polskiego największym zainteresowaniem cieszy się wśród dorosłych, którzy wykorzystują go w biznesie – powiedziała Krystyna Barkowska, pochodząca z Łatgalii polonistka i wykładowczyni na Uniwersytecie Łotewskim. Barkowska to Polka urodzona w Dyneburgu (łot. Daugavpils), której rodzina zamieszkuje Łatgalię od pokoleń.– Niedawno, przeglądając artykuły w prasie przedwojennej, dowiedziałam się, że mój dziadek walczył o stworzenie polskiej szkoły w latach 30. XX wieku. Więc wyszło tak, że kontynuuję tę tradycję – podkreśla członkini rady Centrum Polonistyki i Bohemistyki na Uniwersytecie Łotewskim.Jak informuje wykładowczyni, obecnie na łotewskich uniwersytetach języka polskiego można uczyć się w ramach lektoratów. Z przykrością przyznaje, że jest to język niszowy.– Młodzież uważa, że wystarczy znać język angielski, bo z nim da się osiągnąć wszystko. Jednak, wchodząc w życie dorosłe, kiedy zaczynają nawiązywać się kontakty biznesowe, okazuje się, że jednak angielski nie do końca wystarcza – mówi Barkowska.O większym zainteresowaniu nauką języka polskiego wśród dorosłych świadczą kursy organizowane dla nich przy polskiej szkole w Rydze. Zajęcia cieszą się popularnością, tworzone są kolejne grupy – informuje wykładowczyni.Barkowska zaznacza, że dawniej, np. w latach 70., językiem polskim na Łotwie posługiwała się inteligencja, ponieważ Polska była jej oknem na Zachód. – Do kiosków docierały polskie gazety, można było kupić czasopismo „Burda”, by poznać aktualności modowe. Znam sporo osób, które uczyły się polskiego, by słuchać polskiej muzyki, radia – opowiada.Wykładowczyni podsumowuje, że język polski istnieje na Uniwersytecie Łotewskim właściwie bez przerwy od chwili jego założenia, jednak nigdy nie powstał kierunek polonistyczny. Język polski pojawił się na uczelni w 1919 roku, gdy na Uniwersytet Łotewski zaproszono znakomitych polskich profesorów – najpierw Juliana Krzyżanowskiego, a następnie Stanisława Kolbuszewskiego.Na okres międzywojenny przypadały najlepsze czasy dla polskiej literatury na Łotwie – ocenia polonistka. – W czasach ZSRR wszystko się zmieniło. W 1949 roku na Łotwie zamknięto ostatnią polską szkołę w Dyneburgu, a z większego obiegu zniknął język polski. Na uczelni pozostawiono minimalną liczbę zajęć z języka polskiego, dla studentów rusycystyki i slawistyki – opowiada Barkowska.Obecnie z ramienia Uniwersytetu Łotewskiego we współpracy z Instytutem Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk Barkowska prowadzi projekt „Warszawa i Ryga w piosence na lekcjach języka polskiego jako obcego”, w ramach którego powstają scenariusze lekcji i podręcznik. – Piosenka zawsze bardzo dobrze sprawdza się na zajęciach językowych. Jest bazą do poznania gramatyki i stylistyki, a jednocześnie stanowi tło literacko-kulturowe – wyjaśnia.Ekspertka przyznaje, że znalezienie utworów poświęconych Warszawie nie było problemem, jednak odszukanie piosenek o Rydze stanowiło większe wyzwanie. Na potrzeby projektu wokalistka Karolina Leszko zaaranżowała m.in. wiersze Olgi Daukszty, polsko-łotewskiej poetki i nauczycielki, urodzonej w Rydze pod koniec XIX wieku.