Polski eksport to aż 12 mld euro. Wartość polskiego eksportu do Ukrainy w 2023 r. wyniesie prawie 12 mld euro, a eksport z Ukrainy do Polski ma wartość 4 mld euro; oznacza to ponad 7 mld euro nadwyżki po polskiej stronie – powiedział w czwartek szef Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota. Fundacja Batorego zorganizowała w czwartek debatę pt. „Granica polsko-ukraińska – jak nie dać się podzielić?"; uczestniczyli w niej: były ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia, Marta Jaroszewicz z Ośrodka Badań nad Migracjami, Weronika Mowchan z Instytutu Badań Ekonomicznych i Konsultacji Politycznych w Kijowie oraz prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota. Dyskusję moderował prezes zarządu Fundacji Batorego Edwin Bendyk.Uczestnicy debaty rozmawiali m.in. o kwestii napływu zboża i innych towarów z Ukrainy, protestach rolników i przewoźników w Polsce oraz o postulacie zamknięcia granicy z Ukrainą.Jacek Piechota mówił m.in., że przed wojną przez porty morskie Ukraina realizowała 60 proc. swojego eksportu, a 90 proc. ukraińskiego eksportu zboża odbywało się drogą morską. – To wszystko ruszyło w polską stronę, w tym czasie nie wzmocniliśmy naszych służb granicznych i kontrolnych, a obroty wzrosły wielokrotnie. I rację mają rolnicy, mówiąc o zalewie również nie do końca skontrolowanego, sprawdzonego produktu z Ukrainy, bo te służby po prostu nie wyrabiają na granicy – mówił Piechota.Emocje nie pomagają w biznesieW jego ocenie „nie zrobiliśmy nic w Brukseli, by sfinansować eksport tego zboża (ukraińskiego) poza UE, w efekcie w UE jest blisko 36 mln (ton) nadwyżek zbóż w magazynach". Jego zdaniem na tę sytuację złożył się brak odpowiedniej komunikacji z politykami ukraińskimi oraz brak doświadczenia przy rozwiązywaniu takich konfliktów. I teraz, jak powiedział, w całej sprawie pojawiły się emocje, które są najgorszą rzeczą, jaka może być w takiej sytuacji.Jak przypomniał, od 15 września obowiązuje zakaz importu z Ukrainy do Polski rzepaku, pszenicy, kukurydzy i słonecznika. Tłumaczył, że polscy rolnicy chcą blokować tranzyt przez Polskę do innych krajów Unii, bo „pojedzie na Litwę i wróci (do Polski), bo do Niemiec pojedzie i wróci".Według Piechoty polsko-ukraińska granica to „arteria życiodajna dla Ukrainy". – Jak można blokować przepływ towarów, produktów dla przemysłu, gospodarki ukraińskiej przez naszą polsko-ukraińską granicę? Przez tą granicą płynie całe zaopatrzenie z Zachodu (...). Jakim prawem blokujemy granicę dla przewoźników drogowych zaopatrujących ukraińską gospodarkę, realizujących zamówienie polskich firm produkujących w Ukrainie? – pytał.Podkreślił, że „my zarabiamy na współpracy z Ukrainą, ubiegły rok zamkniemy pewnie prawie 12 mld euro po stronie eksportu do Ukrainy". – Eksport z Ukrainy do Polski to 4 mld euro, nadwyżka ponad 7 mld euro w obrotach z Ukrainą – powiedział.Wzrost napięcia Andrij Deszczycia mówił podczas debaty, że protesty rolników w Polsce są odbierane na Ukrainie z wielkim niepokojem i z pewnym niezrozumieniem. Jego zdaniem „protesty uderzają w relacje międzyludzkie". – To jest dla mnie najgorsze czego możemy oczekiwać, bo to zaufanie, które było pomiędzy Ukraińcami i Polakami, i które jest nadal potrzebne w czasie wojny, może zaniknąć – ocenił Deszczycia. W tym kontekście przywoływał takie incydenty jak wysypywanie ukraińskiego zboża.Według niego należy jak najszybciej zakończyć blokadę granicy polsko-ukraińskiej i nie mówić o scenariuszu zamknięcia tej granicy; trzeba też – wskazywał – walczyć z dezinformacją i fake newsami, które powodują wzrost napięcia w społeczeństwach polskim i ukraińskim. Jak kolejny postulat wskazał dalsze wsparcie dla Ukrainy.