Prezes odda władzę już w przyszłym roku? Lista polityków, którzy szykują się do walki o schedę po prezesie Prawa i Sprawiedliwości Jarosławie Kaczyńskim, jest dość długa. Choć mało kto w partii wierzy, że prezes naprawdę odejdzie na polityczną emeryturę, w mediach krążą już potencjalne nazwiska jego następców. Są wśród nich postaci mniej lub bardziej oczywiste: Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, a nawet Przemysław Czarnek. Dyskusja o tym, kto będzie mógł zastąpić na stanowisku szefa partii Jarosława Kaczyńskiego, toczy się od dawna. Rozgorzała na nowo po przegranych przez Zjednoczoną Prawicę wyborach parlamentarnych z 15 października.Ton tej dyskusji nadaje sam prezes, który niejednokrotnie oświadczał, że jego misja powoli dobiega już końca. Kaczyński, o czym donosi Interia, wciąż podtrzymuje swoją deklarację o tym, że nie wystartuje w przyszłorocznych wewnątrzpartyjnych wyborach na szefa PiS i odda władzę.Prezes ma zresztą żartować, że wchodzi już w „wiek kardynalski” i czas, by w ślad za purpuratami przeszedł na zasłużoną emeryturę w wieku 75 lat; wiek ten polityk osiągnie już w czerwcu tego roku.W PiS nie wierzą, że odejdzie– Jak to w PiS. Z jednej strony niby nikt nie wierzy w to, że prezes odejdzie, z drugiej ruszyła już wojna o schedę (...) W partii tak buzuje, że na dziś wszystko jest możliwe, łącznie z tym, że PiS nie dotrwa w obecnym kształcie do tego nieszczęsnego 2025 roku – mówi w rozmowie z Interią jeden z posłów PiS, który poprosił o anonimowość.Inny z rozmówców portalu zastanawia się, co na politycznej emeryturze prezes miałby robić, bo „dla niego polityka to życie, a bez polityki nie ma życia”.Jeden ze scenariuszy, o którym pisze dziennikarka Interii, przewiduje, że Kaczyński odda fotel prezesa, ale zachowa niczym rada nadzorcza ostateczny głos „decydujący w sprawach dla partii fundamentalnych” oraz w sprawie odwołania ewentualnego nowego prezesa w dowolnym czasie.Inny scenariusz zakłada, że Kaczyński zostałby prezesem honorowym wciąż w pełni kontrolującym partię.Oficjalnie zgłosił się tylko MorawieckiInteria zastanawia się, kogo prezes mógłby wyznaczyć na swoje miejsce. Jak czytamy, lista jest dość długa, a do tej pory oficjalną deklarację w tej sprawie złożył były premier i wiceszef PiS Mateusz Morawiecki.– Chciałbym, żeby pan prezes jak najdłużej był szefem Prawa i Sprawiedliwości, spajał nasz obóz. A potem chciałbym również wystartować w tym zaszczytnym wyścigu, w tej konkurencji – przyznał Morawiecki, pytany w Radiu ZET, czy chce wystartować na prezesa partii.Argumentem za Morawieckim ma być fakt, że jego środowisko ma dobre relacje z prezydentem Andrzejem Dudą i jego otoczeniem.Kolejnym kandydatem na prezesa, który ma być wymieniany w środowisku PiS najczęściej, jest były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Kaczyńskiego. Błaszczak jako szef PiS miałby być najbezpieczniejszym dla partii rozwiązaniem, jeśli chodzie o jej jedność i utrzymanie w ryzach.„Najwięksi przeciwnicy Morawieckiego, jak Jacek Sasin, Elżbieta Witek czy Beata Szydło, chwilowo stanęli z boku i przyglądają się rozwojowi sytuacji. Nawet jeśli przejście do opozycji wygasiło część dawnych wzajemnych animozji, to całkiem ich nie usunęło” – pisze Interia.„Czarnek ma charyzmę”Również były szef ministerstwa edukacji Przemysław Czarnek jest typowany na następcę Kaczyńskiego. Jak pisze portal, „nie dość, że dobrze wypada w sejmowych potyczkach z politykami PO, to zjednuje do siebie sympatyków prawicy swoimi występami w mediach, ostatnio choćby w Kanale Zero”. – Czarnek ma coś, czego nie ma większość polityków PiS: charyzmę. Wie, jak sprawić, by lud PiS-owski go kochał. Niestety nikogo więcej poza tym ludem nie przekona, bo jest zbyt radykalny i to jego główna wada – mówi portalowi rozmówca z PiS.