Co czeka polski rynek lotniczy? LOT rośnie z roku na rok, w związku z czym lada moment „nie zmieści się” na Okęciu – przewiduje Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego. Jego zdaniem Polskie Linie Lotnicze będą coraz mniej atrakcyjne dla zagranicznych turystów. Rynek lotniczy rozwija się z roku na rok. To z kolei odbija się na wynikach finansowych największych przewoźników, również w Polsce. LOT chwali się rekordowymi zyskami, a firma śmiało planuje znaczące zwiększenie liczby pasażerów. Odważne szacunki – mówi się nawet o 7 mln nowych pasażerów w ciągu 4 lat – są możliwe do spełnienia, ale na drodze firmy może stanąć infrastruktura. – Im większy będzie LOT, tym bardziej będzie brakowało slotów i bramek na lotnisku Chopina – tłumaczy Dominik Sipiński, analityk rynku, w rozmowie z portalem Rynek Lotniczy.Jak przekonuje, rozbudowa Okęcia to „rozwiązanie prowizoryczne” i mające sens tylko w sytuacji, w której wyczekiwana jest budowa nowego, większego portu. Sipiński wylicza mankamenty warszawskiego lotniska: problemy z dostawą paliwa lotniczego, wydajnością sortowni bagażu czy niedostatecznie dużej płyty. Ograniczony potencjał– Potencjał Warszawy czy nawet Polski jako rynku jest ograniczony i jego dalszy rozwój musi oznaczać zwiększenie liczby pasażerów transferowych. Lokalizacja i plany rozbudowy siatki połączeń są rozsądne i powinny pozwolić na ich pozyskanie – wyjaśnia Sipiński, sugerując, że Polsce potrzebne jest CPK. I straszy: – LOT nie będzie rósł, bo Chopin nie będzie dawał takich możliwości, więc CPK nie będzie potrzebne, bo przecież LOT się nie rozwija. To kasandryczna samospełniająca się przepowiednia. Jeśli decyzja o budowie CPK będzie odwlekana, to taki scenariusz będzie bardzo realny.Zdaniem analityka powstanie CPK to szansa nie tylko dla ruchu lotniczego, ale i zrównoważonego systemu transportowego. Jeśli nie powstaje sieć kolei, jeden z fundamentów portu w Baranowie, dostęp do Okęcia wciąż będzie dla mieszkańców wielu miast utrudniony i czasochłonny.Sipiński uspokaja również właścicieli i użytkowników mniejszych, regionalnych portów. – Przewoźnicy niskokosztowi i czarterowi będą z nich nadal korzystać. W ciągu ostatnich lat porty w takich miastach jak Kraków, Katowice, Gdańsk, Wrocław czy Poznań zbudowały mocną pozycję i odgrywają znaczącą rolę w życiu regionów – tłumaczy.