„Trzeba działać i to szybko”. Kończąca się w niedzielę doroczna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa przebiegła niejako pod znakiem nowego przebudzenia Europy. „Groźba wojny nie jest już tabu i jest świadomość, że trzeba działać i to szybko” – powiedział Marek Świerczyński z Polityki Insight. „W tym roku Europa mówi o wojnie. Nie jest to już żaden temat tabu i wszyscy mówią otwarcie, że jeśli Ukraina przegra, to następna będzie Europa, NATO” – ocenia Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych w ośrodku Polityka Insight. „W Monachium otwarcie mówiło się, że nie ma co dłużej gadać, trzeba się zbroić, uruchamiać produkcję amunicji, uzbrojenia. Europa na serio musi zająć się swoją obroną, bo groźba wojny jest realna” – podkreślił rozmówca PAP. Zdaniem Świerczyńskiego, „niezależnie od wyniku wyborów prezydenckich w USA, Europa potrzebuje kursu na większe zdolności obronne”. „Niezależnie od tego, kto będzie w Białym Domu, wyzwań i działań kryzysowych może być tyle, że USA będą zaangażowane w innych regionach świata i nie będą w stanie poświęcić na Europę tyle zasobów. To jest oczywistość, ale również bardzo głośno wybrzmiało to podczas konferencji” – dodaje Świerczyński, oceniając obecny etap dyskusji o bezpieczeństwie w Europie jako „potencjalne drugie przebudzenie”. „Pierwszym był wstrząs wywołany przez rosyjską agresję na Ukrainie. Oby tym razem było ono poważne” – podkreślił.Powrót Zełenskiego Jeszcze jednym ważnym elementem debaty transatlantyckiej jest, według Świerczyńskiego, „powrót (Wołodymyra) Zełenskiego na scenę”. „Ukraiński prezydent, a co za tym idzie i sprawa ukraińska – miał kilka gorszych miesięcy po tym, gdy „obraził się” na Zachód podczas ubiegłorocznego szczytu NATO w Wilnie, wystąpił na forum ONZ m.in. z krytyką Polski, nie został przyjęty w Kongresie” – ocenił ekspert. Jak dodał, elementem tego powrotu było podpisanie trzech dwustronnych porozumień dotyczących bezpieczeństwa (z Wielką Brytanią, Niemcami i Francją), będących pokłosiem ustaleń G7 z ubiegłego roku z Wilna. „W Monachium Zełenski znowu miał owacje na stojąco. Widać, że niektórzy wręcz dokonują rachunku sumienia, że zrobili za mało, za późno; że nie zorientowali się w porę, jakie zagrożenie stanowi Putin i jak jest zdeterminowany. Wydaje się, że jest nadzieja na ponowne pełne zaangażowanie” – ocenił Świerczyński. „Dwa lata temu nikt nie wierzył w Ukrainę. Rok temu uwierzyliśmy i liczyliśmy na ukraińską kontrofensywę. Dzisiaj znowu pojawiło się widmo przegranej, a wraz z nim – zagrożeń także dla Europy. Putin ma dzisiaj więcej wojska niż przed wojną, chociaż pewnie gorszej jakości” – powiedział analityk.„Atmosfera grozy” Ekspert odniósł się także do tajemniczej śmierci Aleksieja nawalnego w rosyjskiej kolonii karnej. „Mam wrażenie, że zabójstwo opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zadziała jako kolejne potwierdzenie dla wszystkich, że mają do czynienia z psychopatycznym zabójcą, któremu po pierwsze nie można ufać, a po drugie – który rozumie tylko język siły” – mówił Świerczyński. Konferencja monachijska w tym roku miała 60. edycję. Jak zaznaczył rozmówca PAP, jest to podstawowe forum przyjacielskiego dialogu transatlantyckiego, dialogu Ameryki z jej sojusznikami z Europy oraz partnerami z innych regionów świata. „Te konferencje nie kształtują polityki, ale oddają pewien klimat. I w tym roku ten klimat jest bardzo poważny, jest to wręcz atmosfera grozy, ale też rosnącej świadomości, że konieczne jest działanie” – podsumowuje analityk Polityki Insight