Odwet za atak Hezbollahu. Liczba osób, które zginęły w środę w Libanie w izraelskim ostrzale odwetowym, wzrosła do co najmniej 11 – podał w czwartek izraelski portal I24, powołując się na źródła libańskie. Wcześniej informowano o trzech ofiarach śmiertelnych. Poprzedniego dnia bojownicy libańskiego ugrupowania terrorystycznego Hezbollah ostrzelali leżące na północy Izraela miasto Safed, zabijając 20-letnią żołnierkę i raniąc osiem osób. Saudyjska telewizja Al Arabiya informowała, że celem Hezbollahu była baza sił powietrznych Izraela w rejonie góry Meron i inny obiekt wojskowy.Na granicy Libanu i Izraela od 7 października, początku wojny Izraela z palestyńskim Hamasem, dochodzi do wymiany ognia, ale środowe ostrzały były bardziej śmiercionośne niż zazwyczaj. Z powodu ostrzału po obu stronach ginęli cywile, poległo również około 200 członków Hezbollahu.– Wielokrotnie powtarzaliśmy, że Izrael nie ma zamiaru prowadzić wojny na dwóch frontach. Ale odpowiemy z mocą na prowokacje – powiedziała rzeczniczka armii Ilana Stein, komentując środowy atak Hezbollahu. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah zapewnił w tym tygodniu, że „jego organizacja nie zaprzestanie ofensywy granicznej przed zakończeniem wojny w Gazie”. Hezbollah utrzymuje, że celem jego ataków rakietowych i artyleryjskich jest związanie sił Izraela, a tym samym osłabienie jego zdolności bojowych wykorzystywanych w walkach z Hamasem.Hezbollah jest potężną siłą – „New York Times” opisał go przed dekadą jako „milicję wyszkoloną jak armia i wyposażoną jak państwo”. Szacunki ekspertów wskazują, że organizacja dysponuje ponad 150 tys. rakiet. W skład szyickiej organizacji wchodzi 50-100 tys. żołnierzy i rezerwistów oraz elitarna jednostka komandosów Radwan, doświadczona w walkach w Syrii, licząca ponad 2,5 tys. bojowników.