Siekierski o incydencie na granicy. – Musimy mieć świadomość, że handel obowiązuje w obie strony. Mogą wystąpić działania Ukraińców, które będą odpowiedzią na nasze – powiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski na antenie Radia ZET. W minioną niedzielę doszło do incydentu, który jeszcze bardziej zaognił napiętą sytuację między krajami. Na drodze krajowej nr 12 prowadzącej do przejścia granicznego w Dorohusku, w pobliżu miejsca protestu rolników, wysypano zboże. Mer Lwowa Andrij Sadowy nazwał wówczas polskich rolników „prorosyjskimi prowokatorami”.– Pan Sadowy posunął się za daleko. To niesprawiedliwe, nierozsądne, jeśli patrzymy na nasze dobre relacje i to, co Polacy robią na rzecz Ukrainy. Proponuję więcej umiaru – powiedział Siekierski.Minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska nie jest przekonany, że całkowite wprowadzenie zakazu importu towarów rolnych z Ukrainy jest dobrym pomysłem.– Jest wprowadzony częściowo. Jeśli będą naruszone rynki, to wtedy w stosunku do poszczególnych towarów. W niektórych przypadkach tak – ocenił.Siekierski zapowiedział jednocześnie, że resort rolnictwa pracuje nad dopłatami do produkcji różnego rodzaju towarów.– W marcu będą dopłaty do kukurydzy, do paliwa, wypłaty suszowe. Prowadzimy rozmowy z ministrem finansów, jeśli chodzi o poziom wsparcia dla producentów zbóż i związany z zakupem nawozów – przyznał.Minister zdaje sobie sprawę, że zbliżający się protest rolników może sparaliżować kraj, ale jednocześnie podkreślił, że „rozumie ich trudną sytuację”.– Rząd nie popiera protestów, ale tym razem rolnicy robią to w słusznej sprawie, Forma blokad mi się nie podoba, ale robią tak rolnicy w całej Europie, jest to zgodne z prawem i trzeba ich zrozumieć. Chodzi o to, żeby rolnicy nie tylko blokowali, ale też by informowali o trudnej sytuacji, pozyskiwali opinię społeczną – stwierdził.