Za stosowanie przemocy werbalnej wobec dwulatków. Trzy opiekunki z legionowskiego żłobka miejskiego Motylkowy Świat zostały dyscyplinarnie zwolnione za stosowanie przemocy słownej wobec dzieci. – Nie umiem wyjaśnić, dlaczego to się stało, dla mnie to jest niezrozumiałe – komentował sprawę w rozmowie z reporterką TVP Info wiceprezydent Legionowa Piotr Zadrożny. Jak dodał, nic nie wskazywało na to, że były jakieś nieprawidłowości. „Gazeta Powiatowa” poinformowała, że na początku lutego dyrektorka żłobka w Legionowie otrzymała od rodziców jednego z dzieci uczęszczających do żłobka nagrania, które zostały zarejestrowane kamerą ukrytą w zabawce. Kilka dni później dyrektorka placówki – po rozmowach z ratuszem i prawnikami – zdecydowała o dyscyplinarnym zwolnieniu trzech opiekunek ze żłobka. Rodzice pozostałych podopiecznych żłobka o nieprawidłowościach dowiedzieli się dopiero kilka dni później podczas specjalnego spotkania. Gazeta relacjonuje, że według dyrektorki trzy z czterech opiekunek zwracały się do dzieci m.in. tak: „Czego ryczysz, przestań płakać, zaraz wystawię Cię na zimno”, „Co żeś zrobił, co żeś zrobił debilu”, „Nie życzę ci źle, ale dobrze byłoby gdybyś zachorował”.Kobiety miały też używać wulgaryzmów rozmawiając między sobą w obecności maluchów. Nie potwierdzono, by opiekunki miały stosować przemoc fizyczną. Sprawa została ostatecznie zgłoszona na policję i prokuraturę. Oświadczenie ratusza w LegionowieOświadczenie w tej sprawie wydał w poniedziałek legionowski ratusz. „Dyrektor placówki, w porozumieniu z Urzędem Miasta, podjęła natychmiastowe kroki, aby zakończyć tę sytuację i zapewnić odpowiednią opiekę dzieciom. Trzy opiekunki, które dopuściły się nieodpowiednich zachowań wobec dzieci, nie są już pracownikami żłobka. Natomiast do grupy, w której te osoby pracowały, planowane jest przydzielenie psychologa (we współpracy z legionowską Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną), aby obserwować dzieci i rozpoznawać ich potrzeby oraz ewentualne trudności, a w razie stwierdzenia takiej konieczności, podjąć działania ukierunkowane na pomoc dziecku i wsparcie jego rodziny, oczywiście za zgodą rodziców. Rodzice dzieci z grupy, w której doszło do nieprawidłowości, będą mogli skorzystać z bezpłatnych konsultacji z psychologami na temat stanu emocjonalnego dziecka oraz sposobów jego wspierania” – czytamy. Ratusz potwierdził, że dyrektorka żłobka zgłosiła sprawę organom ścigania. „Nigdy nie będziemy tolerować takich zachowań i zawsze zostaną wyciągnięte natychmiastowe konsekwencje wobec osób bezpośrednio w nie zaangażowanych. Podjęliśmy bardzo szybko działania zaradcze, a z uwagi na dobro dzieci i ich rodzin, sprawy nie nagłaśnialiśmy. Będziemy ją również dalej monitorować – zapewnia ratusz. Wiceprezydent Legionowa Piotr Zadrożny w rozmowie z TVP Info przekazał, że o tej sprawie dowiedział się tydzień temu, w poniedziałek. – Poprosiłem panią dyrektor o przedstawienie sytuacji. Wiem, że jeszcze tego samego dnia rano te pani zostały odsunięte od pracy i tego samego dnia zostały dyscyplinarnie zwolnione. Działania musiały być natychmiastowe – mówi. Matka dwulatka: Teraz wszystko zaczyna być jasne Jak zapewnia, „podjęliśmy skuteczne działania tak, żeby w pierwszej kolejności zabezpieczyć dzieci. Dalsze działania były prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami”. I dodaje, że teraz żłobek pracuje normalnie i jest zapewnione bezpieczeństwo dzieci. Jak poinformował zwolnione opiekunki pracowały w tym żłobku od wielu lat. – Nie umiem wyjaśnić, dlaczego to się stało, dla mnie to jest niezrozumiałe. Nigdy nie było żadnej skargi na żłobek i na tą grupę. Nic nie wskazywało na to, że są jakieś nieprawidłowości – zaznaczył. Matka chłopca, który uczęszcza do grupy dwulatków, powiedziała reporterce TVP Info, że o sprawie dowiedziała się dopiero w piątek na spotkaniu rodziców. – Dostaliśmy informację dopiero tydzień po tym wydarzeniu, bo dyrektorka wiedziała już w piątek o tej sytuacji, a my zostaliśmy o tym poinformowani w następny piątek – mówiła. Kobieta mówi, że jest w szoku, bo nie sądziła, że może się wydarzyć coś takiego. – Moje dziecko nie chciało chodzić do żłobka, rzucało się, płakało, był krzyk, płacz. Myślałam, że to po prostu objaw buntu, a teraz wszystko zaczyna być jasne – dodaje.