Rosyjski MSZ nie odpowiedział na pytania CNN. Rząd Nepalu twierdzi, że około 200 jego obywateli walczy w armii rosyjskiej, tymczasem zdaniem opozycji na rosyjsko-ukraińskim froncie jest od 14 do 15 tys. Nepalczyków, poinformowała w niedzielę CNN. Rząd Nepalu podaje liczbę ok. 200 obywateli zwerbowanych do armii rosyjskiej, z czego 13 zginęło w strefie działań wojennych. Jednak deputowani i obrońcy praw człowieka w Nepalu uważają, że te oficjalne dane są znacznie zniżone.Opozycyjna deputowana i była minister spraw zagranicznych Bimala Rai Paudyal powiedziała, że na linii frontu walczy od 14 000 do 15 000 Nepalczyków, powołując się na zeznania mężczyzn powracających ze strefy działań wojennych. Deputowana wezwała władze rosyjskie do ujawnienia danych liczbowych o Nepalczykach w armii rosyjskiej.– Rząd rosyjski musi posiadać dane dotyczące liczby zagranicznych bojowników, którzy wstąpili do armii rosyjskiej, i wiedzieć, ilu Nepalczyków walczy po stronie Rosji – stwierdziła.Według ministerstwa spraw zagranicznych Nepalu czterech nepalskich najemników jest obecnie w ukraińskiej niewoli.Rosyjski MSZ nie odpowiedział na pytania CNN dotyczące liczby Nepalczyków zwerbowanych do rosyjskiej armii oraz zabitych na wojnie.Kritu Bhandari, polityk i działacz społeczny z Katmandu, szef stowarzyszenia członków rodzin nepalskich mężczyzn walczących na Ukrainie, informuje, że w ostatnich tygodniach zwróciło się do niego około 2000 rodzin, prosząc o pomoc w skontaktowaniu się z zaginionymi bliskimi lub sprowadzeniu tych, którzy nadal mają sporadyczny kontakt z domem.Według Bhandariego setki rodzin twierdzą, że ich krewni w Rosji i na Ukrainie nie kontaktowali się z nimi od wielu tygodni lub miesięcy.Mąż Januki Sunar trzy miesiące temu wyjechał do Rosji, aby wstąpić do wojska. Od dwóch i pół miesiąca nie kontaktował się z rodziną w Nepalu, relacjonuje CNN.Kiedy Sunar ostatni raz rozmawiała z mężem, powiedział jej, że rosyjskie wojsko przenosi go w inne miejsce i nie pozwala mu zabrać ze sobą telefonu komórkowego. Nie powiedział, dokąd został przeniesiony.– Jestem bardzo zmartwiona. Nie wiem, co się z nim stało. Może został ranny... Zastanawiam się, czy w końcu zwrócą mu telefon. Boję się. Staram się nie myśleć o najgorszym – dodała kobieta.Jak podkreśliła, jej mąż, jedyny żywiciel rodziny, który pracował przy produkcji srebrnej biżuterii i przyborów kuchennych, wstąpił do armii rosyjskiej wyłącznie dla pieniędzy – aby zapewnić rodzinie lepsze życie.