Policjanci szukali opiekuna przez ponad godzinę. Siedmioletni chłopiec zgubił się na Gubałówce w okolicach wyciągu narciarskiego. Na siedzące samotnie dziecko nikt nie zwracał uwagi. Dopiero policjanci z patrolu narciarskiego zainteresowali się chłopcem. Okazało się, że przyjechał na zimowisko z okolic Sosnowca i stracił kontakt z grupą. Policjanci z patrolu narciarskiego patrolując rejon wyciągu na Gubałówce zwrócili uwagę na siedzącego samotnie małego chłopca.„Wielu dorosłych przechodziło koło dziecka, lecz nikt nie zwracał na niego uwagi. Najwyraźniej nie było też w pobliżu jego opiekunów” – poinformowała zakopiańska policja. Mundurowi podeszli do chłopca i dowiedzieli się od niego, że przyjechał na ferie z okolic Sosnowca wraz z innymi dziećmi, ale nie wie, gdzie one teraz są. Był zdezorientowany i mocno wystraszony.Policjanci najpierw przeszukali okolicę w poszukiwaniu opiekunów dziecka. Gdy ich nie znaleźli, zabrali chłopca do radiowozu i patrolując deptak na Gubałówce szukali dalej.Dopiero po godzinie, w rejonie górnej stacji kolei terenowej na Gubałówkę chłopiec z okna radiowozu zobaczył jednego ze swoich kolegów. Funkcjonariusze odnaleźli opiekuna grupy i przekazali siedmiolatka pod jego opiekę. Mundurowi pouczyli mężczyznę, że powinien bardziej pilnować dzieci, za które odpowiada.