Miał ranę postrzałową serca. Pojawiły się nowe informacje o okolicznościach śmierci znanego dolnośląskiego gangstera Jacka B. o pseudonimie Lelek, który zmarł we wtorek podczas próby zatrzymania go przez funkcjonariuszy CBŚP. Jak donosi radio RMF FM, mężczyzna miał ranę postrzałową serca. We wtorek nad ranem policjanci Centralnego Biura Śledczego Policji przeprowadzili operację we Wschowie w województwie lubuskim, podczas której mieli zatrzymać 56-letniego Jacka B. w ramach śledztwa dotyczącego zabójstwa z lat dziewięćdziesiątych. W oświadczeniu CBŚP informowało, że „w chwili, gdy funkcjonariusze z zespołu specjalnego próbowali dostać się do mieszkania mężczyzny, wewnątrz budynku padły strzały”. „Policjanci zastali w lokalu postrzelonego człowieka i ujawnili broń palną. Natychmiast rozpoczęli reanimację, którą kontynuowali ratownicy medyczni z pogotowia. Niestety, pomimo niezwłocznie udzielonej pomocy, mężczyzny nie udało się uratować” – podało CBŚP. Śledztwo w tej sprawie – dotyczące ewentualnego nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i nieumyślnego spowodowania śmierci – wszczęła prokuratura ze Wschowy. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok. Lelek miał ranę postrzałową sercaRadio RMF FM podało, że 56-letni Lelek miał ranę postrzałową serca. Według rozgłośni nic nie wskazuje na to, że do śmierci mężczyzny mógł się ktoś przyczynić. „Z ustaleń śledczych wynika, że 56-latek oddał strzał na klatce schodowej domu, gdy policjanci starali się sforsować drzwi na klatkę. Znaleziono też broń. Na jutro zaplanowano sekcję zwłok. Będą też zlecone ekspertyzy balistyczne, które mają potwierdzić, jak doszło do postrzelenia” – podaje radio. I zaznacza, że funkcjonariusze biorący udział w akcji byli trzeźwi. Lelek działał przed laty w okolicach Zgorzelca na polsko-czesko-niemieckim pograniczu. B. zapowiadał, że zabije się, jeśli funkcjonariusze będą chcieli go zatrzymać. We wtorek rano zatrzymano jeszcze co najmniej jedną osobę przed laty blisko związaną z działalnością Lelka – Mariana M. Mańka.