To musiało nastąpić – oceniają eksperci. Zamrożenie cen prądu wprowadzone jeszcze za rządów PiS i przedłużone kilka tygodni temu przez rząd Donalda Tuska kończy się w czerwcu tego roku. Jeśli nie zostanie przedłużone, należy spodziewać się nagłego skoku kosztów energii elektrycznej. O jakiej skali podwyżek mowa? Zdaniem ekspertów rachunki mogą wzrosnąć nawet o 80 procent. Kogo dosięgną najmocniej? Od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. utrzymane zostają obowiązujące w 2023 r. mechanizmy ochrony gospodarstw domowych i wymienionych tzw. odbiorców wrażliwych przed wzrostami cen energii. Jeszcze w tym kwartale rządzący mają zaprezentować kolejne rozwiązania ws. ochrony gospodarstw domowych w drugiej połowie 2024 r. w związku z cenami prądu – zapowiedziała na początku tego tygodnia minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jak wynikało z jej wypowiedzi, pomoc miałaby objąć głównie biedniejsze rodziny. Można więc wnioskować, że znaczna część odbiorców do tej pory korzystająca z zamrożenia cen, od lipca może spodziewać się skokowego wzrostu rachunków za prąd. Dwie grupy odbiorców najbardziej odczują wzrost cen prąduZ analizy firmy Optimal Energy dla serwisu Money.pl wynika, że w największym stopniu odczują je gospodarstwa domowe z dwóch grup.– Pierwszą są gospodarstwa domowe, które rocznie zużywają około 1500 kWh. W przypadku rodziny składającej się z dwóch osób, mieszkającej np. w dwupokojowym mieszkaniu w bloku, cena prądu może wzrosnąć o prawie 80 proc. w porównaniu do obecnych (zamrożonych) stawek – mówi Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy.Drugą grupą są gospodarstwa zużywające rocznie około 4000 kWh. Dla przykładu: czteroosobowa rodzina mieszkająca w domu o powierzchni około 150 m2 może spodziewać się wzrostu opłat za energię sięgającego około 57 procent w porównaniu z aktualnymi rachunkami. Co z kosztami energii dla użytkowników pomp ciepła?Money.pl wskazuje przy tym, że mniej narażeni na skokowy wzrost cen energii są użytkownicy pomp ciepła, ale tylko dlatego, że odczuli go już w minionym roku. – W ich przypadku założony limit cen prądu był za niski. Dodatkowo te osoby były rozliczane według opłat dystrybucyjnych zatwierdzonych na 2023 rok – wyjaśnia szef Optimal Energy.