„Psy trzeba kochać, traktować jak członków rodziny”. W Komendzie Miejskie Policji we Wrocławiu pracują przewodnicy z psami przeszkolonymi w różnych specjalnościach. – Zapewniamy ciągłość służby na terenie całego województwa. Nasze psy patrolowo-tropiące mają masę pracy. To między innymi wyszukiwanie narkotyków, materiałów wybuchowych. Zabezpieczamy też mecze, przyjazdy VIP-ów – informuje aspirant Robert Pawliczko.Wrocławskie ogniowo psów służbowych składa się z 13 przewodników. – Psów mamy łącznie cztery kategorie: psy tropiące, psy patrolowo-tropiące, psy do wyszukiwania zapachu narkotyków i te do wyszukiwania zapachu materiałów wybuchowych – wymienia asp. Pawliczko. W zależności od specjalizacji psów służbowych, kierowane są one do realizacji konkretnych zadań, podczas których można w pełni wykorzystać ich potencjał i specjalistyczne umiejętności. Jak przekonują funkcjonariusze, psi nos jest nie do zastąpienia.– Więź ze zwierzakiem buduje się od samego początku. Z moim psem mieliśmy na początku troszeczkę pod górkę, bo on nie do końca był za mną, nie przepadaliśmy za sobą. Kilka razy na szkoleniu mnie nawet ugryzł. Ale to nas tylko wzmocniło i później ta więź się zacieśniła. Orgin mieszka ze mną w domu, to mój najlepszy przyjaciel, w pracy mogę liczyć na niego w 100 proc. i oczywiście on na mnie również – opowiada sierż. szt. Barbara Hajdes.Interwencje– Służbę zaczynamy od odprawy, potem jest czas, aby psa wybiegać, aby załatwił swoje potrzeby fizjologiczne. Jeśli mamy jakieś zdarzenie, to jedziemy na interwencje. Jeśli interwencji zleconych nie ma, to jedziemy na miasto zobaczyć za osobami popełniającymi wykroczenia lub jest też czas na tresurę. Widać, że psu również sprawia to przyjemność. Każde ćwiczenie to budowanie pewności siebie psa – mówi mł. asp. Mateusz Jankowski, przewodnik psa Rambo.– Mieliśmy takie zdarzenie, że starszy pan z jednego ze szpitali we Wrocławiu wyszedł i zgubił się. Daliśmy psu do nawęszenia buty mężczyzny. Mieliśmy szczęście, bo dojechaliśmy na miejsce w godzinę po zdarzeniu i ślad zapachowy był jeszcze świeży. Dzięki temu niecałe 1,5 km dalej znaleźliśmy tego pana, już mocno wyziębionego – dodaje.– Łączy nas mocna więź, śpi ze mną i żoną razem w łóżku, oczywiście sierść jest wszędzie, nawet w jedzeniu i piciu – mówi mł. asp. Jankowski i przekonuje, że małe mieszkanie nie musi dyskwalifikować z posiadania psa. – Ja mam 32 metry i trzy psy. Psu trzeba zapewnić wystarczająco dużo aktywności w ciągu dnia, pies musi być psychicznie i fizycznie zmęczony – tłumaczy funkcjonariusz.– Psy trzeba kochać, traktować jak członków rodziny – komentuje asp. Joanna Demska. – Sąsiedzi nas chyba lubią, na pewno podziwiają, że mieścimy się w takim małym mieszkaniu z trzema psami. Trochę się bałam, gdy Tris była mała, bo szczeniaki na początku dużo szczekają, gdy zostają same w domu. Ale szybko się nauczyła, że jest bezpiecznie i nic się nie dzieje i sąsiedzi też byli bardzo tolerancyjni – dodaje.