W nocy z piątku na sobotę Polka powalczy o czwartą rundę. Za Igą Świątek wymagający początek Australian Open, ale pierwsza rakieta świata uważa, że taki stan rzeczy dobrze wpłynął na jej kondycję i przygotowania do dalszej walki o swój pierwszy tytuł w Melbourne. Polka zdołała wygrać bardzo wyrównany pierwszy set w meczu z byłą mistrzynią Australian Open Sofię Kenin, pokonując ją w pierwszej rundzie, a w następnej wyszarpała zwycięstwo z rąk Danielle Collins, odrabiając stratę dwóch przełamań w decydującym secie.„Myślę, że to była najgorsze losowanie w mojej karierze, może nawet gorsze niż wtedy, gdy kilka lat temu nie byłam jeszcze rozstawiona" – powiedziała Świątek na konferencji prasowej.„Właściwie to nie przeszkadza mi to, że było intensywnie, bowiem pamiętam, jak zaczynałam turniej od kilku łatwych meczów, a potem, gdy nadchodziły trudne momenty, nie byłam w odpowiednim rytmie” – dodała.23-latka oznajmiła, że już myśli o kolejnych celach. Teraz, przed raszynianką mecz trzeciej rundy z Czeszką Lindą Noskovą.Co dalej?W tej samej części drabinki, w której znajduje się Iga Świątek, dojdzie do interesująco zapowiadającego się spotkania. Zmierzą się ze sobą dwie mistrzynie wielkoszlemowe: Wiktoria Azarenka i Jelena Ostapienko.Polka może trafić na lepszą z tej pary w ćwierćfinale, najpierw jednak musi uporać się z Noskovą, a następnie ze zwycięzcą pojedynku Elina Switolina–Viktorija Golubic. Z tą pierwszą Świątek ma rachunki do wyrównania za ubiegłoroczny Wimbledon, bowiem Ukrainka wyeliminowała ją w ćwierćfinale.