Jarosław Kaczyński komentuje śledztwo CBA. Nigdy nie mówiłem, że nie było afery wizowej. Mówiłem, że nic o tym nie wiem – powiedział w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że kiedy podlegało mu CBA, nie było zarzutów karnych wobec Wawrzyka poza niepokojem odnośnie jego nadzoru, dlatego został odwołany. Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało w środę byłego wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. Po postawieniu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prezes PiS został w czwartek zapytany w Sejmie o zatrzymanie byłego wiceministra spraw zagranicznych. „Dlatego Wawrzyk został odwołany” – Nigdy nie mówiłem, że nie było afery wizowej. Mówiłem, że nic o tym nie wiem – powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że kiedy pełnił funkcję wicepremiera do spraw bezpieczeństwa i podlegało mu CBA, „żadnych zarzutów karnych wobec Wawrzyka nie było”. – Był natomiast niepokój odnośnie jego nadzoru nad tym wszystkim, dlatego został odwołany z funkcji wiceszefa MSZ, jeszcze za naszych rządów – powiedział prezes PiS. Jak podkreślił, „to było wszystko, co można było wówczas zrobić”. Kaczyński zauważył, że „CBA nie jest sądem czy prokuraturą”. – Człowieka zatrzymuje się wtedy, kiedy są odpowiednie dowody – dodał. Prezes PiS zwrócił też uwagę, że „jest bardzo wielu ludzi oskarżonych o ciężkie przestępstwa, którzy od wielu lat są chronieni przez obecnie rządzącą partię”. Wspomniał, że rekordzista chroniony jest od 20 lat. – Natomiast ludzie, którzy popełnili przestępstwa po naszej stronie ciężko za to płacili, a w skrajnych wypadkach nawet życiem – powiedział Kaczyński. Czego dotyczą zarzuty wobec byłego wiceszefa MSZ? Według śledczych, z materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie wynika, że Wawrzyk jako sekretarz stanu odpowiadający w MSZ w latach 2019-2023 m.in. za problematykę konsularną oraz nadzorujący departament konsularny „przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących w ministerstwie procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów”. Miał też – jak wynika ze śledztwa – podejmować nieuzasadnione interwencje dotyczące przyspieszenia procedur wizowych oraz udostępnić nieuprawnionej osobie informacje objęte tajemnicą służbową. Dział prasowy PK przypomniał, że przedmiotem śledztwa, w którym zarzuty usłyszało już dziewięć osób, są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w okresie półtora roku. To nie koniec śledztwa „W toku śledztwa prokurator ustalił, że nieprawidłowości dotyczyły polskich placówek dyplomatycznych m.in. w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze” – podała PK. Prowadzone przez CBA śledztwo rozwija się.