Służby zwalczają wszelką opozycję. W ostatnim czasie coraz częściej zatrzymywane są osoby, które wróciły na Białoruś, przede wszystkim z Polski i Litwy. Centrum obrony praw człowieka Wiasna poinformowało, że białoruscy funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który od 15 lat mieszkał w Polsce, ale na Boże Narodzenie wrócił do kraju. Na nagraniu, opublikowanym na kanale Telegramu zbliżonym do białoruskich struktur siłowych, mężczyzna powiedział, że ma pozwolenie na pobyt w Polsce. Oznajmił, że zatrzymano go za rozpowszechnianie ekstremistycznych materiałów oraz udział w protestach powyborczych w 2020 roku. Dodał, że żałuje swojego uczestnictwa w tych wydarzeniach. Niezależny serwis „Mediazona Biełaruś” poinformował, że zatrzymany ukończył Uniwersytet Warszawski i jest współwłaścicielem firmy w Polsce. Po protestach przeciw sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich na Białorusi w 2020 roku zatrzymano w tym kraju ponad 38 tys. osób, a co najmniej 100 tys. obywateli Białorusi wyjechało za granicę. W ostatnim czasie coraz częściej zatrzymywane są osoby, które wróciły na Białoruś, przede wszystkim z Polski i Litwy.W grudniu Radio Swaboda podało, że 29-letnia Białorusinka została skazana na 10 lat więzienia niedługo po powrocie do kraju z Polski. Uznano ją za winną naruszenia aż ośmiu artykułów kodeksu karnego, w tym o szkalowaniu Alaksandra Łukaszenki i o utworzeniu ugrupowania ekstremistycznego. W myśl przepisów, wprowadzonych przez białoruski reżim we wrześniu 2023 roku, obywatele Białorusi nie mogą obecnie wymieniać, ani przedłużać ważności paszportów w ambasadach i konsulatach – mogą to zrobić jedynie na Białorusi, osobiście. Muszą też przyjeżdżać do ojczyzny, jeśli chcą przeprowadzić transakcje z samochodami lub nieruchomościami.