Nie dostała obiecywanego stanowiska wicewojewody. Była posłanka Nowej Lewicy Monika Falej wystąpiła z partii. Nie kryje przy tym, że decyzję podjęła po ogłoszeniu nominacji na wicewojewodę warmińsko-mazurskiego dla wywodzącego się z SLD Zbigniewa Szczypińskiego. Głośno mówiło się o tym, że stanowisko to ma przypaść właśnie Falej. W oświadczeniu opublikowanym w środę była parlamentarzystka podkreśliła, że wynik wyborów 15 października był sprzeciwem wobec „kolesiostwa, pazerności partyjnych działaczy i kumoterstwa”. Jej zdaniem niektórzy politycy chcieliby jednak uwierzyć, że wygrali poszczególni przedstawiciele partii. Burza w Lewicy po decyzji wojewody Wcześniej w śodęwojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król poinformował, że na stanowiska wicewojewodów mianowani zostali Mateusz Szauer i Zbigniew Szczypiński. Nominacja Szczypińskiego na wicewojewodę warmińsko-mazurskiego wywołała kontrowersje w środowisku Lewicy, ponieważ spodziewano się, że urząd ten obejmie była posłanka Monika Falej, która w ubiegłorocznych wyborach do Sejmu nie uzyskała mandatu posła. W wywiadach prasowych Falej przyznawała wprost, że liczy na to stanowisko. W środę po południu Monika Falej poinformowała w mediach społecznościowych, że „dziś po kilku latach aktywnej pracy partyjnej i parlamentarnej podjęła wraz z osobami, z którymi współpracowała i współtworzyła nowe lewicowe środowisko na Warmii, Mazurach i Powiślu decyzję opuszczenia szeregów partii i kontynuowaniu działalności poza nią”. Jak podkreśliła, „15 października wygrało społeczeństwo obywatelskie”. „Niektórzy, szczególnie politycy, chcieliby wierzyć, że wygrali poszczególni przedstawiciele partii. Nie. Przede wszystkim wygrała demokracja i oczekiwanie nowych standardów. Wynik wyborów to m.in. sprzeciw wobec kolesiostwa, pazerności partyjnych działaczy i kumoterstwa” oświadczyła. Była posłanka zapewnia, że weszła do polityki, by „realizować szczytne idee i dalej działać na rzecz lokalnych społeczności”. Podkreśliła, że „politykę zawsze traktowała jako narzędzie do realizacji celu, a nie cel sam w sobie”. Teraz jednak Falej chce odpocząć od polityki i zająć się innymi sprawami, choć „nie mówi, że do polityki nigdy nie wróci”. O wszystkim dowiedziała się z mediów W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” przyznała, że na jej decyzję miała wpływ nominacja Zbigniewa Szczypińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej na wicewojewodę. Nie tyle jednak sama nominacja, a sposób, w jaki to załatwiono. O tym, że obiecane jej stanowisko ostatecznie przypadnie komuś innemu, dowiedziała się z... mediów, mimo że była zapewniana o swojej nominacji przez Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, współprzewodniczących Nowej Lewicy. „Gdyby była rozmowa, to wyglądałoby to zupełnie inaczej, a wszystkiego dowiadywałam się od mediów. Byłam przede wszystkim zdziwiona. (...) Jeżeli to dziennikarze prowadzą przez dwa dni śledztwo, doszukując się prawdy, to nie o to w tym chodzi” – podsumowuje Falej.