Raper z Żyrardowa przebywa obecnie w Dubaju. W Polsce czeka już na niego cela. Mazowieckie „pezety” Prokuratury Krajowej wydały list gończy za Krystianem B., znanym lepiej jako „Jongmen”. Według śledczych, raper miał w 2020 pomóc pomorskiemu gangsterowi ps. Żaba w kupnie 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu od swojego przyjaciela ps. Dadek. Zarzut ciążący na „Jongmenie” jest nietypowe jak na przestępstwa narkotykowe. Chodzi o pomocnictwo do sprzedaży znacznej liczby narkotyków. A dokładnie 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu (4-CMC). Z ustaleń Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie wynika, że Krystian B. poręczył u swojego przyjaciela – ps. Dadek za pomorskiego gangstera o pseudonimie „Żaba”. – B. dał głowę, że Żaba to solidna firma i nie będzie przypału, jeżeli dostanie towar „w kredycie”. Choć z tą solidną firmą to nie było tak różowo, ponieważ uczestnicy transakcji przez miesiąc nie mogli się doprosić zapłaty za towar – mówi tvp.info osoba znająca kulisy śledztwa w sprawie, w której pojawiło się nazwisko Krystiana B. Według mazowieckich „pezetów”, latem 2020 r. Krystian B. poinformował swojego wspólnika i przyjaciela o ps. Dadek (bossa jednego z siedleckich gangów), że jego znajomy z Pomorza – niejaki „Żaba” chce kupić pewną partę towaru. Ponoć mowa była nawet o dziesiątkach kilogramów narkotyków. Okazało się, że „Dadek” miał na podorędziu zaledwie 10 kg klefedronu, którą określali mianem „czwórki”. To obecnie jeden z najpopularniejszych narkotyków w Polsce. Sprzedawany jest przez dilerów pod nazwą mefedronu, którego wytwarzanie jest trudniejsze niż droższe niż klasycznej „mefki”. Jak to narkobiznesie bywa, kupiec chciał wziąć towar w komis i rozliczyć się po sprzedaży pierwszej partii. Na taką formę kredytowania sprzedaży mogą jednak liczyć tylko zaufani kontrahenci. I właśnie wtedy „Jongmen” poręczył za „Żabę”. To otworzyło temu ostatniemu drogę do sfinalizowania transakcji.„Żaba” wziął towar i nawalił Po tym jak Jongmen „dał głowę” za kupca, „Żaba” spotkał się z „Dadkiem” w centrum stolicy sierpniu 2020 r. Odebrał tam od niego 10 kg klefedronu, którego koszt ustalano na 7 tys. zł za kilogram (u ulicznego dilera gram narkotyku kosztuje od 35 do 60 zł). Podczas spotkania kupiec wyraził też zainteresowanie nabyciem dużej partii amfetaminy. „Dadek” nie miał tego narkotyku, lecz uspokoił „Żabę”, że towar ma jego znajomy „Gringo”. Jednak po amfetaminę obaj musieli pojechać do Grodziska Mazowieckiego, gdzie „Gringo” miał jeden ze swoich magazynów. Od niego wzięli cały zapas „speedu”, czyli 15 kg. W cenie 3,5 tys. zł za kilogram. Handlarz z Pomorza zabrał towar i pojechał do siebie. Okazało się jednak, że nie był skory do szybkiego uregulowania należności za narkotyki. O co pretensję do „Jongmena” miał mieć „Dadek” i zapewne także „Gringo”. Pewnym jest, że Krystian B. zaczął ponaglać „Żabę”, aby zapłacił. Śledczy twierdzą, że mają na to mocne dowody. Choć nie chcą ujawnić jakie, można się domyślać, że pochodzą z kontroli operacyjnej „Dadka” lub „Jongmena”, którzy w tamtym czasie byli już rozpracowywani przez stołeczny zarząd CBŚP i mazowieckie „pezety”. Poszukiwany od roku, ścigany od kilku miesięcy Z ustaleń portalu tvp.info wynika, że „Jongmen” jest ścigany przez policję już od marca 2022 r. Wtedy to prokurator mazowieckich „pezetów” wydał decyzję o zatrzymaniu Krystiana B. Dwa miesiące później zdecydowano o poszukiwaniu rapera, który przeczuwając kłopoty (po wpadce swoich dawnych kompanów i przyjaciół) pozostał za granicą. Co jakiś czas w mediach społecznościowych pokazywał się w Dubaju w otoczeniu kuskusu i przepychu. Pozował z luksusowymi autami wartymi setki tysięcy złotych. Prawdopodobnie należały do niego, a były po prostu wypożyczone. Ponoć Krystian B. miał potajemnie odwiedzać Polskę. Wiadomo, że spotkał się (nie wiadomo jednak, gdzie) ze swoim dobrym znajomym Robertem Sz. ps. Śledź vel „RS77”. To znany członek podwarszawskiego podziemia kryminalnego, który od września przebywa w areszcie podejrzany o obrót ogromnymi ilościami narkotyków. B. zamieszczał w mediach społecznościowych filmiki ze swoim kompanem. Zdaniem prokuratury ich znajomość ma wykraczać poza zainteresowania muzyczne. Tymczasem w Polsce zapadały kolejne decyzje przesadzające o losie „Jongmena”. W sierpniu 2022 r. prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie rapera. Został on pozytywnie rozpatrzony przez sąd w listopadzie. I od 15 grudnia 2022 r. raper jest formalnie poszukiwany listem gończym. Co ciekawe, z informacji portalu tvp.info wynika, że mazowieckie „pezety” nie są jedyną jednostką prokuratury, która poluje na zbiega. Śledczy z Polski mają m.in. badać ewentualny udział „Jongmena” w wyłudzaniu podatku VAT.Przyjaciel „Dadka” Według nieoficjalnych informacji Jongmen nie przyznaje się do zarzucanego mu przestępstwa. Pojawiły się pogłoski, że starał się nawet o list żelazny, aby doczekać finału procesu na wolności. Nie udało się jednak potwierdzić tych informacji, ponieważ mazowieckie „pezety” odmawiają jakichkolwiek oficjalnych komentarzy w tej sprawie. Nazwisko Krystiana B. pojawiło się w śledztwie mazowieckich „pezetów” w sprawie jednego z gangów działających na terenie Siedlec. Chodzi o grupę „Dadka”, działającego w cieniu groźnej bandy duetu „Grochal” – „Gruby” (bohaterów cyklu Narcos Siedlce i licznych artykułów w portalu tvp.info). Mimo wątłych zasobów ludzkich Tomasz D. zaczął szybko rozkręcać biznes. Wszystko za sprawą dobrych stosunków z gangsterami z Warszawy i Łódzkiego. Ekipa „Dadka” działała nie tylko w Siedlcach, ale także w kilku mazowieckich miasteczkach. Początkowo gang handlował narkotykami kupowanymi za pośrednictwem swoich „kontaktów”. Interes szedł dobrze do momentu, kiedy na rynku zaczęło brakować towaru. Przede wszystkim klefedronu i mefedronu, tak popularnych na Mazowszu. Jesienią 2019 r. boss nawiązał kontakt z ważniejszym handlarzem narkotykami z Siedlec, a ten przekonał herszta, że może zarabiać znacznie więcej, jeżeli sam się zabierze za produkcję. Nowi znajomi Tomasza D. zapewnili dostawy płynnego 4-CMC, z którego w bardzo prosty sposób można było wytwarzać gotowy narkotyk. I tak zaczął się nowy etap w działalności gangu „Dadka”. Boss miał swoich „chemików” (ponoć nawet sam próbował produkować klefedron, ale mu zbytnio nie szło) i stałych dostawców prekursorów. A także „wierne” grono odbiorców gotowego towaru.Gang tak bardzo się rozwinął, że aż do wpadki herszt i jego kamraci zdążyli sprzedać lub wyprodukować setki kilogramów narkotyków. „Jongmen” miał się przyjaźnić z „Dadkiem” od młodości, a później robić z nim interesy. Do tej pory w śledztwie Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie oraz CBŚP zatrzymano ok. 30, z czego wiele od razu deklarowało chęć pójścia na współpracę. Śledczy zapowiadają kolejne zatrzymania. Tym bardziej, że na ich liście osób do rozliczenia jest kilkadziesiąt pozycji.Git-raper z Żyrardowa Urodzony w Żyrardowie „Jongmen”, to jeden z popularnych „artystów” nurtu gangsta-rap, choć w przypadku Polski lepszym określeniem jest git-rap. Portal glamrap.pl tak we wrześniu 2022 r. pisał o Krystianie B.: „Jongmen zostawił trwały ślad nie tylko na karcie nadwiślańskiego rapu, ale i językowego słowotwórstwa. Jest jednym z ojców chrzestnych nowej wersji biernika liczby mnogiej od słowa „kapuś”, odmiennej od reguł, które obowiązują w słownikach leksykalnych. Co więcej – uczynił z tego cechę charakterystyczną własnej marki odzieżowej, której hajpu dodał niedawno paradokument wyemitowany w Eska TV. „J*bać kapusi” to brand, jaki był sprężyną najgłośniejszej polemiki gramatycznej nie tylko w historii naszego rapu, ale i chyba całej polskiej muzyki”. Niechęć do wszelkiej maści skruszonych przestępców, wydaje się w przypadku „Jongmena” jak najbardziej zrozumiała. Po wpadce „RS77” pod koniec września ub.r. (został zatrzymany w klubie w Markach, a w będącej na wyposażeniu lokalu pralce funkcjonariusze znaleźli 13 kg klefedronu (4-CMC) i kolejnych zarzutach jakie ten usłyszał kilka tygodni później (udział w obrocie, ogromnymi ilościami narkotyków, głównie klefedronu, amfetaminy i marihuany) zamieścił w mediach społecznościowych gest solidarności z uwięzionym kamratem: „PDW: paczka do więzienia, nie pozdrowienia. Pozdrowieniami nikt się nie naje – to jedna z najważniejszych sentencji „dobrego przekazu”, jaki nieustannie powtarzał bohater tego tekstu. Spędził wiele lat jako pensjonariusz wczasów na koszt państwa, raczej niejeden rok przed nim, na pewno doskonale wie, o czym mówi”.