Wszystko, co trzeba wiedzieć o reprezentacji Hiszpanii przed mundialem. Jedni go kochają, inni nie znoszą. Luis Enrique dzieli Hiszpanów, ale nie sposób odmówić mu, że wyciąga z piłkarzy wszystko, co najlepsze. Na mundialu musi jednak odnieść sukces, by wrogowie Lucho przynajmniej na chwilę zamilkli. O szansach Hiszpanów pisze Dominik Piechota, dziennikarz Kanału Sportowego. Niektórzy lubią powtarzać, że to nie jest reprezentacja wszystkich Hiszpanów, tylko kadra upodobań Luisa Enrique. Chyba nie ma drugiej mundialowej drużyny, w której wszystko tak mocno kręci się wokół selekcjonera, a on miałby taką autonomię. Lucho jest głuchy na opinię publiczną i na każdym kroku podkreśla: nie znacie się na piłce w takim stopniu jak ja. Ostatnio nawet wypalił: „Jestem najlepszym trenerem na powierzchni ziemi. Nie ma lepszego ode mnie w historii światowego futbolu”. Ironizował, ale chciał podkreślić, że jest w pełni przekonany do swoich pomysłów i nie ma żadnych wątpliwości. <br><br> Jego praca niezmiennie będzie kwestionowana, chociaż dotarciem do półfinału Euro 2020 wypracował sobie kredyt zaufania. Niczego jeszcze nie wygrał z Hiszpanią, ale jako jedyny selekcjoner w ostatnim czasie nie miał poważnych wpadek i w każdych rozgrywkach meldował się w najlepszej czwórce – na mistrzostwach Europy i dwukrotnie w Lidze Narodów. I to przynajmniej na teraz daje mu prawo, by uważać się za najmądrzejszego.<h2>Słowo o trenerze…</h2><br> Luis Enrique jest człowiekiem innowacji i podkreśla to praktycznie na każdym zgrupowaniu. To on zaczął prowadzić analizy taktyczne na gigantycznym telebimie i na bazie obrazków na żywo, z czego chętnie skorzystał również Czesław Michniewicz. Później wpiął piłkarzom głośniki obok GPS-ów, aby lepiej mogli słyszeć jego komendy wydawane przez krótkofalówkę. Oczywiście z wysokiej platformy, z której lepiej może śledzić ruchy kadrowiczów. <br><br> Nie ma w tym jednak przerostu na treścią, bo często Lucho cytuje swojego asystenta Rafaela Pola: „Gdybym miał więcej czasu, napisałbym krótszy list”. Jako sztab zerwali z zalewaniem piłkarzy masą informacji, wierząc że należy od nich wymagać maksymalnie 3-4 konkretnych zadań, aby mogli się z nich wywiązać. Przygotowują się bardzo szczegółowo, ale do piłkarzy przekazują jedynie namiastkę tych informacji. Chcą, aby komunikacja była maksymalnie przejrzysta i tym właśnie kupuje swoich zawodników. <br><br> Zresztą jeśli ktoś znalazł się na liście 26 powołanych, to musi nazywać się żołnierzem Lucho. Tworząc kadrę, nie szukał najlepszych graczy, ale najbardziej pasujących mu do koncepcji taktycznej. Nienasyconych, młodych, pracowitych, posłusznych. Kadra Hiszpanii nie robi wrażenia nazwiskami, lecz osobowością i samym przygotowaniem. Sam Luis Enrique zapewnił: nie wiem, czy wygramy mistrzostwa świata, ale wiem, że w każdym meczu będziemy dominować nad rywalem. Jego cel na mecz jest prosty: zabrać futbolówkę rywalowi i stworzyć więcej okazji od niego. I to akurat może obiecać kibicom. <br><br> Najbardziej 52-letni selekcjoner zaskoczył jednak, gdy ogłosił, że podczas mundialu będzie… streamerem. To kolejny cios w jego odwiecznej wojence z dziennikarzami. Uznał, że aby komunikacja z fanami reprezentacji była jak najbardziej przejrzysta i bez nakładania zbędnych interpretacji, on samodzielnie będzie prowadził transmisje, w których rozjaśni swoje przemyślenia oraz pomysły na grę. Tak będzie wyglądała przyszłość piłki? Kto wie, Luis Enrique stawia kolejny krok. „Popracuję nad mikrofonem i nad światłem, twarzy już nie zmienię, ale dam wam konkretne informacje” – mówi trener, który całkowicie zmienia sposób komunikacji na największej imprezie świata.<h2>Powody do optymizmu…</h2><br> Luis Enrique jest jednym z najlepszych trenerów na świecie i nie twierdzą tak jedynie powołani przez niego Pedri czy Jordi Alba. A to zawsze daje przewagę jego drużynom. Nie ma przypadku w tym, że Sergio Busquets wygląda lepiej w kadrze niż Barcelonie, Ferran Torres zyskuje na skuteczności, a Pau Torres popełnia mniej błędów niż w Villarrealu.<br><br> Po życiowej tragedii, czyli śmierci córki, Lucho stał się jeszcze bardziej odporny na zewnętrzne wpływy. Kreśli własne pomysły i kreuje piłkarzy. Przede wszystkim ma kadrę pełną młodych talentów z Gavim i Pedrim, czyli dwoma ostatnimi zwycięzcami Trofeum Kopy dla najlepszych graczy młodego pokolenia. Pytanie, czy już teraz dzieciaki mogą mu dać chwile chwały i nie przerośnie ich ranga turnieju.<h2>Co może pójść nie tak?</h2><br> Radykalizm Luisa Enrique może być bronią obosieczną. W przypadku Hiszpanów zawsze chodzi o to, aby nie zagubić się w tej powszechnej chęci dominacji. Chcą grać piłkę ofensywną, odważną i ryzykowną, ale za tym zawsze idzie spora obawa o to, że rywale załatwią ich kontratakami. Lucho wierzy w stoperów, którzy są znacznie lepszymi rozgrywającymi niż środkowymi obrońcami, a to może go pogrążyć przy tak wysokim ustawieniu obrony. <br><br> Ryzykiem jest również zabranie tylko jednego klasycznego napastnika do Kataru. A do tego Alvaro Moraty prześladowanego w tym sezonie przez VAR i nieuznane bramki. Morata żyje na granicy spalonego i nie ma jednoznacznego następcy. Luis Enrique woli odwoływać się do roli fałszywej dziewiątki, która przynosiła już Hiszpanom sukcesy. W to miejsce może wrzucić Ferrana, Ansu Fatiego, Daniego Olmo czy Pablo Sarabię. Tylko czy nie zabraknie im prawdziwego killera? Na pewno Hiszpanię ogarnia lekka zazdrość, patrząc na trafienia Roberta Lewandowskiego.<h2>Uwaga, talent!</h2><br> Nico Williams. Moglibyśmy wskazywać na Pedriego czy Gaviego, ale to już światowe gwiazdy, patrząc na to jaką rolę odgrywają w Barcelonie. Niespodzianką, a zarazem piłkarzem do gry na tym turnieju jest 20-letni przebojowy skrzydłowy baskijskiego Athletiku. Lucho zabrał go ze względu na taniec z piłką, błyskotliwość i nieprzewidywalność. Ma być hiszpańską odpowiedzią na Ousmane’a Demebele. Jego starszy brat Inaki będzie grał na mundialu w barwach Ghany, więc mamy sytuację jak swego czasu z braćmi Boateng.<h2>Dokończ zdanie…</h2><br> <strong>Sukcesem będzie, jeśli…</strong> Hiszpania znów zamelduje się w najlepszej czwórce na świecie. Chociaż Luis Enrique podkreśla, że mogą wygrać z każdym.<br><br> <strong>Cały kraj czeka na…</strong> potknięcie tego selekcjonera albo ponowny sukces Luisa Enrique. To postać, która niezwykle dzieli naród, więc raczej nie ma mu kibiców obojętnych.<br><br> <strong>Trudno się nie ekscytować, gdy…</strong> Pedri zaczyna bawić się piłką. To elitarny talent, więc nic dziwnego, że Xavi namaścił go wraz z Gavim na następcę duetu, który niegdyś tworzył z Andresem Iniestą.<h2>Przewidywany skład:</h2><h2>Przewidywania na turniej:</h2><br> Wyjście z grupy z pierwszego miejsca, bo już raz rozbili Niemców 6:0. Potencjalny ćwierćfinał z Brazylią może pokazać, jaka jest prawdziwa siła tej kadry, ale nie wyobrażam sobie, aby Hiszpanie odpadli wcześniej.