Oceny po meczu Polska - Słowacja. Nie ma co lukrować rzeczywistości, nie ma co zaklinać losu: zagraliśmy fatalnie, przegraliśmy zasłużenie, a na piękne słowa Paulo Sousy nikt już nie powinien się nabierać. Nic w reprezentacji Polski nie funkcjonowało dobrze, na czele z kapitanem – Robertem Lewandowskim. To nie był „mecz do zapomnienia”. To spotkanie, które trzeba zapamiętać, by podobny blamaż nigdy się nie powtórzył. Choć przy takiej grze, trudno spodziewać się nagłej poprawy… <strong>Wojciech Szczęsny — 3/10</strong><br /> Za nim co najwyżej przeciętny sezon w Juventusie. Kredyt zaufania od Paulo Sousy dostał już w styczniu, „wygrywając” rywalizację z Łukaszem Fabiańskim. Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy ostatni raz między biało-czerwonymi słupkami Szczęsny spisał się naprawdę dobrze, uratował mecz, wybronił sytuacje nie do obrony… Ze Słowacją też tego nie zrobił. Przy drugim golu bezradny, zasłonięty, ale pierwsza wędruje między innymi na jego konto. <br /><br /> <strong>Bartosz Bereszyński — 2/10</strong><br /> Popełnił tyle błędów, że aż szkoda wyliczać. Gubił krycie, dał sobie założyć „dziurę” przy trafieniu Maka, z przodu pokazywał się wyłącznie sporadycznie. Dziwne to wszystko o tyle, że przecież to „jego” pozycja, zna ustalenia, wie, co trzeba robić grając trójką z tyłu. Może gdyby dostał od Sousy więcej szans na zgranie z kolegami? <br /><br /> <strong>Kamil Glik — 6/10</strong><br /> Trudno mu cokolwiek zarzucić. Przegrał jeden czy dwa pojedynki główkowe, ale nie zawalił przy żadnej z bramek, dwa razy dobrze wrócił za uciekającymi rywalami, popisał się też kilkoma przechwytami. Solidny, kolejny raz potwierdzając, że klub swoje, reprezentacja swoje. Smutne tylko, że „solidny” Glik to jeden z naszych najjaśniejszych punktów. <br /><br /> <strong>Jan Bednarek — 5/10</strong><br /> Podobnie jak Glik – nie zawiódł z tyłu, niekoniecznie błysnął z przodu. Mógł zostać bohaterem, mógł w samej końcówce wyrównać, ale w niezłej sytuacji chybił o pół metra. <br /><br /> <strong>Kamil Jóźwiak — 3/10</strong><br /> Znamy go z przebojowych wejść, zrywów, dynamiki – tyle że zwykle robił to wchodząc z ławki, dając drużynie impuls do lepszej gry. Ciężar mistrzostw Europy wyraźnie go przytłoczył. Nogi jak z galarety, proste błędy, niepewność, sporo strat… Im dalej w las, tym lepiej, ale gol na 0:1 idzie w sporym stopniu na jego konto. <br /><br /> <strong>Maciej Rybus — 4/10</strong><br /> Jego największym atutem miały być dośrodkowania ze stojącej piłki i szukanie precyzyjnymi dograniami Roberta Lewandowskiego. Ani razu nie podniósł piłki na tyle dobrze, by któryś z naszych piłkarzy mógł ją choćby musnąć w polu karnym. Nic więc dziwnego, że asystę zaliczył po ziemi – wypuszczony „w uliczkę” przez Klicha przytomnie odegrał do Linettego.<strong>Grzegorz Krychowiak — 1/10</strong><br> Przed mistrzostwami Europy dostał epizodyczną rolę w filmie. Tego, co zagrał ze Słowacją, nie wymyśliłby jednak nawet najbardziej szalony scenarzysta. Tragedia. Dramat. Koszmar. Na boisku bezużyteczny, w rozegraniu piłki wyłącznie przeszkadzał, hamował kolejne akcje, a „dziesiątka” na jego plecach wyglądała jak nieśmieszny żart. Fatalny występ skwitował czerwoną kartką, która – prawdopodobnie – kosztowała nas porażkę i najpewniej pozbawiła szans na awans do 1/8 finału. Jeśli Sousa jeszcze raz wystawi go podczas tego turnieju, trzeba będzie podejrzewać sabotaż. <br><br> <strong>Karol Linetty — 5/10</strong><br> Tego, że zagra od pierwszej minuty, nie spodziewał się nikt. Co więcej: mało kto oczekiwał, że pomocnik Torino w ogóle wyjdzie w trakcie tego turnieju na boisko. Paulo Sousa zaskoczył, dał mu szansę, a ten odpłacił się… bardzo nierówną grą. W pierwszej połowie przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby, drugą zaczął od gola. Kilka minut później mógł strzelić jeszcze jednego, ale nieco zbyt entuzjastycznie dołożył stopę po dośrodkowaniu Klicha. Nie zamknął ust przeciwnikom, ale też nie nakarmił optymizmem swoich fanów. <br><br> <strong>Mateusz Klich — 5/10</strong><br> To on zaliczył kluczowe podanie przy wyrównującym golu. Szukał dla siebie miejsca, szukał podań do kolegów, ale często brakowało mu skuteczności. W drugiej połowie lepszy niż w pierwszej, gdzie niepotrzebnie chował się wśród słowackich pomocników. <br><br> <strong>Piotr Zieliński — 6/10</strong><br> W pierwszej połowie najlepszy z Polaków. Jako jedyny próbował wchodzić w drybling, szukał kolegów, wchodził z piłką w okolice pola karnego Słowaków, ale… nie miał z kim grać. Rozpoczął akcję bramkową, poszarpał jeszcze przez kilka minut po przerwie, po czym niespodziewanie zniknął. Szkoda, bo nota powinna być wyższa.<strong>Robert Lewandowski — 2/10</strong><br /> Skoro najlepszy piłkarz świata jest Polakiem, to trzeba stawać na rzęsach, by czuł się na boisku dobrze, a gra toczyła się wokół niego. Dlatego zwolniony został Jerzy Brzęczek, dlatego gramy jednym napastnikiem, dlatego gdyby Lewandowski zapragnął iść do muzeum lotnictwa… Kłopot w tym, że o ile reprezentacja robi dla „Lewego” wszystko, o tyle on sam regularnie zawodzi. Ktoś jeszcze pamięta mundial w 2018 roku? Trzy mecze, trzy słabe występy. Początek Euro – znów źle. A nawet bardzo źle. Nieobecny, niewidoczny, na boisku głównie przeszkadzał. Miał problem ze zgraniem najprostszej piłki, w dodatku daleko mu było do prawdziwego lidera. Zachowanie przy golu na 1:2 zwyczajnie nie przystoi. <center> <blockquote class="twitter-tweet"><p dir="ltr" lang="en">Lewandowski's reaction to Skriniar's goal �� <a href="https://twitter.com/hashtag/EURO2020?src=hash&ref_src=twsrc%5Etfw">#EURO2020</a> <a href="https://t.co/ggWEtM4cpS">pic.twitter.com/ggWEtM4cpS</a></p>— ESPN+ (@ESPNPlus) <a href="https://twitter.com/ESPNPlus/status/1404494116327768066?ref_src=twsrc%5Etfw">June 14, 2021</a></blockquote> <script async="" charset="„utf-8”" src="https://platform.twitter.com/widgets.js"></script></center> Takie mecze takiemu piłkarzowi po prostu nie mają prawa się przydarzyć. <center><br />***</center> <br> Przemysław Frankowski, Tymoteusz Puchacz, Karol Świderski i Jakub Moder pojawili się na boisku za późno, by ich obiektywnie ocenić. Najlepsze wrażenie zrobił ten ostatni: dośrodkowywał lepiej niż Rybus, w środku wyglądał lepiej niż Linetty i Krychowiak razem wzięci, ale – z jakiegoś powodu – selekcjoner dał mu na boisku tylko kwadrans.<b>Martin Dubravka – 5/10</b><br /> Bardzo dobrze grał nogami, nawet pod presją. Nie miał wielkie okazji do wykazania się, ale dwa razy skutecznie piąstkował. Przy bramce Biało-Czerwonych mógł zrobić odrobinę więcej, jednak trudno go winić o stratę tego gola. <br /><br /> <b>Peter Pekarik – 5/10</b><br /> Jego stroną poszła akcja bramkowa dla Polski i za późno został zaasekurowany. Poza tym dobrze radził sobie z Maciejem Rybusem. W grze do przodu praktycznie go nie było, ale nie takie były założenia taktyczne. <br /><br /> <b>Lubomir Satka – 7/10</b><br /> Świetny występ środkowego obrońcy Lecha Poznań. Razem ze Skriniarem wybili piłkę z głowy samemu Robertowi Lewandowskiemu. Polski napastnik nie zrobił w tym meczu absolutnie nic pożytecznego. <br /><br /> <b>Milan Skriniar – 8/10</b><br /> Zagrał fantastycznie, tak jak jego kolega z bloku defensywnego, ale dołożył jeszcze coś ekstra, wszak to on zdobył zwycięską bramkę. Zachował się w polu karnym jak rasowy snajper i zaskoczył bramkarza. <br /><br /> <b>Tomas Hubocan – 5/10</b><br /> Były momenty, że miał problem z nadążaniem za akcjami Polaków. Został ukarany żółtą kartką za faul na Grzegorzu Krychowiaku. Jednak ustrzegł się większych błędów i nie odstawał od swoich kolegów. <br /><br /> <b>Lukas Haraslin – 6/10</b><br /> Kolejny zawodnik znany z polskich boisk. Były piłkarz Lechii Gdańsk robił sporo zamieszania, nie bał się wziąć odpowiedzialności, sporo dryblował, potrafił utrzymać się przy piłce. Maciej Rybus miał z nim sporo kłopotu.<br /><br /> <b>Juraj Kucka – 7/10</b><br /> Dobrze zabezpieczał środek pola. Jak nie nadążył za którymś z Polaków, to faulował taktycznie. Miał też ciekawe momenty w ofensywie. Po jego strzale piłka minimalnie poleciała nad poprzeczką. <br /><br /> <b>Jakub Hromada – 6/10</b><br /> Dobry występ. Świetnie się ustawiał, regulował tempo gry. To po faulu na nim Krychowiak obejrzał drugą żółtą kartkę, dzięki czemu Słowakom grało się dużo łatwiej. <br /><br /> <b>Robert Mak – 8/10</b><br /> Wrzucił Bartosza Bereszyńskiego na karuzelę i zakręcił nim tak, że obrońca Sampdorii może mieć zawroty głowy jeszcze przez długi czas. Fantastyczna indywidualna akcja na lewej flance, po której padła bramka na 1:0. Oczywiście Wojciech Szczęsny popełnił błąd, ale to już nie problem Roberta Maka. W dodatku to on dośrodkowywał z rzutu rożnego przy akcji na 2:1. <br /><br /> <b>Ondrej Duda – 6/10</b><br /> Już w 12. minucie wysłał sygnał ostrzegawczy. Po ładnej kiwce strzelił minimalnie obok słupka. Umiejętnie utrzymywał się przy piłce, popisywał się efektownymi dryblingami. Nie miał udziału przy golach, ale pozostawił bardzo dobre wrażenie. <br /><br /> <b>Marek Hamsik – 7/10</b><br /> 34-letni Hamsik miał być podstarzałą gwiazdą, której nie powinniśmy się obawiać. Tymczasem bawił się swoim doświadczeniem. Fantastycznie centrował, cofał się po piłkę, był cały czas pod grą (zupełnie odwrotnie od Lewandowskiego). Zanotował też asystę przy golu Skriniara – świetnie przedłużył zacentrowaną przez Maka piłkę. Profesor. <br /><br /> <b>*** <br /><br /> Martin Koscelnik, Patrik Hrosovsky, Tomas Suslov, Michal Duris</b> – grali zbyt krótko, by ich ocenić.