Nie twierdzę, że nic się nie stało. Zostałem wprowadzony w błąd. Przez panią prezes. Ona została wprowadzona w błąd telefonicznie. NFZ też ma bałagan – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong. Mimo głośnej afery celebrytów, polityków i osób z władz TVN, które wzięły szczepionki przeznaczone dla medyków uważa, że jego dymisja „byłaby błędem”.
Po publikacjach mediów na temat celebrytów i ludzi z TVN, którzy, kosztem medyków zaszczepili się przeciw COVID-19, sprawę zaczęło wyjaśniać...
zobacz więcej
Zobacz RAPORT: Równi i równiejsi? „Elity” zaszczepione przed medykami
– Że w tej grupie są też aktorzy, zorientowałem się dopiero, gdy przyszedłem zobaczyć, jak wyglądają szczepienia. Wtedy zauważyłem znane osoby w kolejce – mówi prof. Gaciong. Pytany, dlaczego tam był, odparł, że już wcześniej angażował się w przekonywanie społeczeństwa, że warto się szczepić.
„Fotografowaliśmy się z pielęgniarkami”
Jak dodaje, miejsce szczepień wizytował wielokrotnie. – Kiedy rozpoczęto szczepienia 29 grudnia, fotografowaliśmy się z pielęgniarkami, z pierwszą dawką szczepionki, z pierwszą fiolką, zabezpieczyłem nawet pierwszą pustą ampułkę, strzykawkę może uda się sprzedać na aukcji, na szczytny cel – mówił.
Rektor WUM przekazał, że pierwszą dawkę otrzymała pielęgniarka, kierowniczka przychodni CM.
–
Wizytowałem miejsce realizacji szczepień wielokrotnie, również kolejnego dnia, czyli 30 grudnia. Właśnie wtedy
podszedł do mnie pan (Wiktor) Zborowski, którego nie znam osobiście – zaznaczył.
Zobacz także: Nie było żadnej „akcji promocyjnej”
„Siłą rzeczy… też aktorów”
Dodał, że po tym, „jak zrobił się szum”, zadzwonił do prezes Centrum Medycznego, która miała mu pokazać pismo z prośbą z NFZ i ARM, „żeby szybko działać”.
„Próba nadania tej sytuacji kontekstu politycznego i sprowadzenia jej do przepychanki z Ministrem Zdrowia to rozpaczliwa obrona stanowiska” – w ten...
zobacz więcej
– Że dla pacjentów, znajomych, rodzin, że aktorzy, że będą ambasadorami. I że jeden z pacjentów – akurat aktor – pomógł zorganizować innych. Siłą rzeczy też aktorów – tłumaczył rektor WUM.
Dodał przy tym, że od 4 stycznia zaszczepiono cały personel medyczny, teraz szczepieni są studenci – łącznie zastrzyki podano „ponad 9 tys. osób”.
RODO i dymisja rektora WUM
Na uwagę, że ponoć 200 osób z tych 450 nie miało nic wspólnego ze służbą zdrowia, prof. Gaciong tłumaczy, że „nie jest pracownikiem CM i zgodnie z RODO nie ma dostępu do danych pacjentów”.
Zobacz także: Studencji ujawniają: Rektor kłamał nam w twarz
Szef WUM stwierdził, że jego odejście byłoby błędem, a „poza tym minister zdrowia, który publicznie nawołuje go do dymisji, ma do niego inny żal”.
Zdaniem prof. Gacionga powodem jest jego udział w konferencji prasowej Okręgowej Izby Lekarskiej w rocznicę protestu rezydentów na terenie WUM.
– Zaproszono mnie, a potem okazało się, że
to polityczna manifestacja, było wygrażanie pięściami, wysyłanie worków na zwłoki do ministerstwa. To bardzo dotknęło ministra Niedzielskiego – sam mi to mówił. Przeprosiłem wówczas ministra. Ja się nie angażuję politycznie. Mnie zależy na tym, żeby wydobyć uczelnię i nasze szpitale z kłopotów finansowych – stwierdził.
źródło:

pap
#zbigniew gaciong
#afera
#warszawski uniwersytet medyczny
#koronawirus
#celebryci
#szczepionka
#covid-19
#dymisja