
Kiedy wykonywałam swoją pracę, zostałam zaatakowana przez policjanta tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów – napisała Agata Grzybowska. Fotoreporterka została zatrzymana przez policję w czasie manifestacji „Strajku Kobiet”, a po krótkim czasie zwolniona. O działania policji zapytano rzecznika Komendy Głównej Policji insp. Mariusza Ciarkę.
„Niech oni staną przed sądem i powiedzą. (…) uważam, że kwalifikacja, którą zastosowano jest niezwykle łagodna, mir domowy, kwalifikacja, która...
zobacz więcej
Fotoreporterka „Gazety Wyborczej” Agata Grzybowska w poniedziałek po godz. 19 została zwolniona po przesłuchaniu w komendzie policji przy ul. Wilczej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że postawiono jej zarzut. Miała podczas protestu pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej naruszyć nietykalność policjanta, kopiąc go.
– Policja nie kojarzy się dziś z przemocą, lecz z bezpieczeństwem; funkcjonariusze, którzy twardo bronią prawa, mają wsparcie władz; kto podnosi...
zobacz więcej
Według rzecznika „w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka”.
– Mimo, że później zaczęła okazywać legitymację, pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce, aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne – powiedział Ciarka.
Nawiązał do zranienia fotoreportera przez funkcjonariuszy interweniujących wobec uczestników Marszu Niepodległości.
– Legitymacja prasowa nie zwalnia z odpowiedzialności za podejrzenie popełnienia przestępstwa – podkreślił Ciarka. Jak dodał, fotoreporterka „jest podejrzana o popełnienie przestępstwa naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego, musi być zatrzymana i muszą z nią być wykonane czynności”. Zapewnił, że dziennikarka została zatrzymana „tylko na czas niezbędny do wykonania czynności”, po czym została zwolniona.