
Tomasz Gutry, fotograf „Tygodnika Solidarność”, po postrzale w twarz w trakcie Marszu Niepodległości znalazł się na „jedynkach” wszystkich portali informacyjnych. To nie pierwszy przypadek, gdy manifestacje uliczne wpływają na życie Tomasza Gutrego...
Robiłem zdjęcia. Tłum daleko już uciekł. Za mną 10 metrów albo więcej nie było już ludzi – relacjonuje zraniony przez policjantów podczas Marszu...
zobacz więcej
Jak przypominają materiały Instytutu Pamięci Narodowej: Tomasz Gutry na mocy orzeczenia Kolegium Karno-Administracyjnego przy Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Warszawa-Śródmieście został skazany na 6 tygodni aresztu i 50 złotych grzywny.
Mężczyzna miał przed gmachem Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej uczestniczyć w „dużym zbiegowisku osób” oraz wznosić okrzyki pod adresem mundurowych „Gestapo, prasa kłamie”, podburzając pozostałych współuczestników do awantury. Ponadto „przy ul. Nowowiejskiej zakłócał spokój publiczny”. Niepokornego młodzieńca 11 marca osadzono w Centralnym Więzieniu w Warszawie, a osiem dni później przeniesiono do Aresztu Śledczego na Służewcu. 4 kwietnia ze względów zdrowotnych Tomaszowi Gutremu udzielono przerwy w odbywaniu kary więzienia, a po ponad roku, na mocy amnestii darowano jej resztę.
Wydarzenia marcowe będą później często błędnie nazywane protestami studenckimi, co nie jest do końca prawdą, bo poza studentami aktywnie strajkowali również licealiści i młodzież robotnicza. Protesty te okazały się jednym z kamieni milowych w długotrwałym procesie obalania komunizmu i dzisiaj wymieniane są wraz z poznańskim Czerwcem 1956, Wybrzeżem 1970 r., Radomiem, Ursusem i Płockiem 1976 r. czy przełomowym, pięknym Sierpniem 1980 r.
„Minister Mariusz Kamiński zapewnia, że ta sytuacja będzie bardzo dokładnie wyjaśniona” – poinformował zastępca szefa resortu spraw wewnętrznych i...
zobacz więcej
Po prostu Tomek
Bohaterem tych wspomnień sprzed ponad pół wieku jest ten sam Tomasz Gutry, fotoreporter „Tygodnika Solidarność”, który po postrzale w twarz w trakcie Marszu Niepodległości znalazł się na „jedynkach" wszystkich portali informacyjnych. To się narobiło, Panie Tomku...
Chociaż Pan wolałby, żebym napisał po prostu Tomku. Bo to kwestia dość drażliwa – w mojej rodzimej redakcji wszyscy, niezależnie czy mowa o naczelnych, czy stażystach, jesteśmy „na ty”, co jest starym i dobrym dziennikarskim zwyczajem. Ale w przypadku naszego redakcyjnego nestora wielu osobom ciężko jest się przełamać. W redakcji „Tygodnika Solidarność” słowo „pan” przed imieniem Tomek wydaje się tak naturalny, że niemal wypowiadany jest jak jedno słowo. Różnica wieku rzędu blisko połowy stulecia robi jednak swoje...
Stąd dość stały, powtarzany co kilka miesięcy rytuał przechodzenia „na ty” z Panem Tomkiem. Ja jednak chyba nie przełamię się nigdy. A Panu Tomkowi to uwiera, bo dlaczego z racji wieku ma być traktowany inaczej? Szczególnie, że Pan Tomek witalnością nie odstaje od reszty i niejednego dziennikarza, w tym również i mnie, potrafi zaskoczyć...
W wyniku zamieszek podczas Marszu Niepodległości rannych zostało 35 policjantów. Doznali urazów głowy, kręgosłupa. Jeden funkcjonariusz ma złamaną...
zobacz więcej
Dwa lata temu organizowałem huczne urodziny w jednej z warszawskich knajp, korzystając z okazji, że kolegium redakcyjne odbywało się w dniu imprezy, otwarcie zaprosiłem na spotkanie całą redakcję. Na spotkanie goście przybywali grupkami; gdy jedna z nich opuściła tramwaj, dość głośno skomentowała nieznajomość okolicy i rozpoczęła rozważania – w którą stronę dalej pójść?
– Idziemy na tę samą imprezę, zaprowadzę was – ochoczo zagadał ich dziarski, siwy pan z kijkiem narciarskim zamiast laseczki. Całą grupę trzydziestolatków zamurowało. Mało kto z nich spodziewał się, że przyjdzie im bawić się w gronie osób w wieku... ich własnych dziadków.
– No do Kosińskiego chyba idziecie? – dopowiedział Pan Tomek i żwawym krokiem przyprowadził młodzież w odpowiednie miejsce. Jak mogłem nie przewidzieć tego, że Pan Tomek z zaproszenia skorzysta, a na dodatek stanie się najbardziej rozchwytywaną osobą w towarzystwie?
Pewna bezkompromisowość bohatera dzisiejszego felietonu bywa czasem utrapieniem dla nas, dziennikarzy, którzy na przykład zabierają Pana Tomka na wywiady. Ten bowiem, gdy tylko zainteresuje się rozmową... chętnie się do niej włącza, co oczywiście prowadzącego wywiad dziennikarza doprowadza do szewskiej pasji, ale równie często wnosi do niej pozytywny ferment i zupełnie inne spojrzenie...
Ciąg dalszy sprawy Tomasza Gutrego – 74-letniego fotoreportera „Tygodnika Solidarność”, który został ranny podczas dokumentowania wydarzeń na...
zobacz więcej
Pan Tomek rozpędził się w 1968 r. i nie zatrzymał się po dziś dzień. Swoją aktywność przelał na fotografię, od 1975 r. był członkiem Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego, w którym nawet w pewnym momencie prezesował, a od chwili narodzin „Solidarności” dokumentował przemiany społeczne w Polsce.
Jego zdjęcia z Mszy św. za Ojczyznę celebrowanych przez ks. Jerzego Popiełuszkę obiegały cały kraj. Zdjęcia autorstwa Pana Tomka pojawiły się też w książce „Solidarność. Kroniki walki lat 1980-2015" i na łamach prasy, m.in. „Gazety Wyborczej” (w pierwszych numerach w 1989 r.), w „Super Expressie”, „Przeglądzie Katolickim”, „Głosie”, „Cogito”, jednak bezsprzecznie najsilniej związał się z redakcją „Tygodnika Solidarność”, z którą przez lata dzielił dość niepokorne poglądy polityczne.
Bohaterowie są wśród nas
Po wydarzeniach z tegorocznego Marszu Niepodległości w internecie obok licznych życzeń zdrowia pojawiły się również nieprzychylne komentarze – czy podczas tak gorącego wydarzenia w jego centrum powinien znaleźć się 74-latek? Zupełnie szczerze – każdy kto poznał Pana Tomka, kto wie o jego zamiłowaniu do fotografii i potrzebie bycia wciąż aktywnym przy najważniejszych wydarzeniach życia społecznego Polski wie również, że nie mogło Go na Marszu zabraknąć.
„Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników środowego Marszu Niepodległości, konieczne było użycie środków przymusu...
zobacz więcejTeraz rolą „Solidarności” i „Tygodnika Solidarność”, co zresztą zgodnie podkreślili naczelni tego zasłużonego tytułu, ale i Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej „S”, jest wsparcie Pana Tomka, również na drodze prawnej w procesie dochodzenia do wyjaśnień – dlaczego doszło do feralnego postrzału? Cieszy szybka reakcja władz, m.in. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, który zapowiedział skrupulatne śledztwo wewnętrzne w tej sprawie. Mając na uwadze specyfikę pracy fotoreporterów, którzy często znajdują się w pobliżu gorących wydarzeń, bo taka jest ich rolna, niezależnie, czy są początkującymi żółtodziobami, czy doświadczonymi wyjadaczami, liczymy na sprawiedliwe rozstrzygnięcia.