Pięciu mężczyzn oskarżono o handel dopalaczami, które zabiły cztery osoby, a 10 kolejnych wysłały do szpitali. Katowickie „pezety” Prokuratury Krajowej oskarżyły pięciu mężczyzn o handel dopalaczami na terenie Zawiercia i okolic w latach 2018-2019. Po zażyciu niebezpiecznych substancji zmarły co najmniej cztery osoby, a 10 kolejnych trafiło do szpitali z objawami ciężkiego zatrucia. To kolejny akt oskarżenia przeciwko grupie handlarzy dopalaczami, za sprawą których w Zawierciu i okolicach zatruciu tymi substancjami uległo co najmniej 20 osób. Cztery z nich zmarły, a 10 w ciężkim stanie wylądowało w szpitalach. Po tej tragicznej serii sprawą zajęli się najpierw lokalni stróże prawa, a następnie brygada antynarkotykowa katowickiej komendy wojewódzkiej. Postępowanie nadzorował Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. <br /><br /> Śledczy odkryli, że dopalaczowy biznes rozkręciło grono znajomych i krewnych, na czele z dwiema kobietami: Moniką N. i Dagmarą L. Z ustaleń prokuratury wynika, że dilerki miały ustaloną cenę za działkę dopalaczy – 20 zł za porcję o wadze o 0,2 do 0,4 grama. Taka ilość wystarczała do jednorazowego odurzenia dwóch osób. Klientami kobiet byli także znajomi, bliżsi lub dalsi. Część towaru sprzedawał Bartosz M., krewniak Moniki N. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Dilerzy zaopatrywali się w dopalacze między innymi u Dariusza W. W 2019 roku mężczyzna był jednym z negatywnych bohaterów reportażu stacji TVN. Na filmie nakręconym telefonem komórkowym W. stwierdził, że towar, który sprzedaje „to jest śmierć”. Mężczyzna pokazywał reklamówkę wyładowaną workami z dopalaczami. Ustalono, że znajdowało się tam od dwóch do trzech kilogramów niebezpiecznych substancji psychoaktywnych.<b>Notoryczni dilerzy</b> <br /><br /> Teraz przyszła pora na kolejnych „dilerów śmierci”. Śledczy oskarżył Marcina I., Krystiana J., Daniela N., Damiana P. i Jerzego G. o popełnienie 20 przestępstw. Mężczyźni zostali zatrzymani już po rozbiciu wspomnianej wcześniej szajki. Kupowali oni towar za pośrednictwem sklepów internetowych. <br /><br /> Podejrzani odpowiedzą za „udział w obrocie znacznymi ilościami dopalaczy, udzielanie nieodpłatne, sprzedaż i posiadanie dopalaczy, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu konkretnych osób”. Grozi za to do 10 lat więzienia. Jeden z mężczyzn odpowie ponadto za „nieumyślne spowodowanie śmierci” jednego z klientów. W jego przypadku maksymalna wynosi do 15 lat więzienia. <br /><br /> Wcześniej, w walentynki 2020 roku, prokurator katowickich „pezetów” skierował do Sądu w Częstochowie akt oskarżenia wobec Dariusza W. oraz Moniki N., Dagmary L. i Bartosza M. Zarzucono im „udział w obrocie znacznych ilości dopalaczy, udzielanie nieodpłatne, sprzedaż i posiadanie dopalaczy, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu konkretnych osób, składanie fałszywych zeznań oraz wywieranie wpływu na świadka postępowania za pomocą groźby bezprawnej”. <br /><br /> Co ciekawe, obie kobiety były zatrzymywane już w roku 2018, a ich sprawa trafiła do sądu. Czekając na wyrok, dalej handlowały dopalaczami. <br /> <br /><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />