
Podczas protestów w Mińsku zginął mężczyzna, który – zdaniem białoruskiego MSW – usiłował odpalić ładunek wybuchowy. W poniedziałek w stolicy Białorusi doszło do starć z milicją, na ulice wyszły też wojska wewnętrzne. Są ranni – m.in. przy metrze Puszkińska.
35-letni Jewgienij Zaiczkin, który miał stracić życie podczas wczorajszych protestów w Mińsku, żyje – informuje agencja Reutera. Mężczyzna był...
zobacz więcej
„Do zdarzenia (śmierci demonstranta) doszło ok. godz. 23 w centrum, na ul. Prytyckaha, gdzie tłum usiłował zablokować ruch uliczny, tworząc prowizoryczne barykady” – podano w komunikacie. Na miejscu był oddział specnazu, który przybył, by odblokować plac i rozproszyć tłum.
Media niezależne na bieżąco informują o tym, gdzie spontanicznie gromadzą się ludzie i gdzie rozpoczynają się interwencje OMON-u. Przy metrze Puszkińska, gdzie doszło do poważnych starć z policją, było 14 rannych – poinformowali niezależni blogerzy. OMON był także przy galerii handlowej Ryga (ul. Surhanawa), gdzie protestujący zbudowali barykady.
„OMON rozpędził ludzi, zburzył barykady, ale ci znowu zaczęli się zbierać” – powiedział uczestnik tamtejszych wydarzeń Anton. Rozproszono ludzi stojących przy metrze Uschod, a kilka kilometrów dalej widziano kompanię wojsk wewnętrznych uzbrojonych w karabiny maszynowe.
Nie potwierdziła się podana wcześniej informacja o kolumnie demonstrantów, zmierzających do budynku telewizji na ulicy Makajonka. Budynek telewizji po północy był otoczony przez kordon OMON-u, ale oprócz niewielkich grupek młodzieży w pobliżu nie było żadnych innych ludzi.