Podobnego zdania jest polski sąd. Władze belgijskie stoją na stanowisku, że – zgodnie z wyrokiem sądu – czteroletnia dziewczynka, której matka zmarła w Polsce, powinna wrócić do ojca w Belgii – poinformowała w czwartek w imieniu władz belgijskich Ambasada Belgii. Podobnego zdania jest polski sąd. W komunikacie skierowanym do PAP władze belgijskie oświadczyły, że „wyrażają głęboki niepokój w związku z tym, iż wyroki belgijskich i polskich sądów w sprawie uprowadzenia za granicę 4-letniego dziecka narodowości belgijsko-polskiej nie są wykonywane należycie”. <br/><br/> Jednocześnie strona belgijska zaapelowała do władz polskich o „pomoc w jak najszybszym powrocie dziecka do ojca w Belgii, zgodnie z wszelkimi stosowanymi zasadami międzynarodowej współpracy oraz w zgodzie ze wspomnianymi wyrokami sądów w Belgii oraz w Polsce”. Zdaniem strony belgijskiej sprawa jest tym bardziej nagląca, że – po śmierci polskiej matki – ojciec pozostaje jedynym żyjącym rodzicem dziecka. <br/><br/> Rodzice 4-latki poznali się w Belgii. Matka pracowała tam jako lekarz okulista, podobnie jak jej partner. Kobieta rozstała się z nim, kiedy dziewczynka miała rok; zabrała dziecko i wyjechała do Polski. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Władze belgijskie podkreśliły w oświadczeniu, że pomimo wielokrotnych próśb ze strony ojca, nie umożliwiono mu kontaktu z córką. „Już w listopadzie 2017 r. belgijski sąd wydał nakaz natychmiastowego powrotu dziecka do Belgii. Decyzję tę podtrzymał w roku 2018 sąd w Polsce” – zaznaczono w komunikacie.<b> Opiekę przejęła babcia</b> <br/><br/> W listopadzie 2019 r. sąd belgijski przyznał wyłączną opiekę rodzicielską ojcu. Dzień później zmarła nagle przebywająca w Polsce matka dziewczynki. Opiekę nad dzieckiem przejęła babcia dziecka. Strona belgijska wskazała w komunikacie, że ojciec stawiał się w Polsce na kolejne rozprawy sądowe, przesłuchania, a nawet poddawał się testom psychologicznym. „Polskie sądy podtrzymały postanowienia sądu w Belgii i nakazały ich wykonanie. Ponadto w trakcie postępowania ustalono, że nie doszło nigdy do przemocy domowej, wbrew temu, co błędnie głosiły polskie media” – zaznaczono w oświadczeniu. <br/><br/> W ciągu ostatnich trzech dni dziewczynkę próbowano odebrać jej polskiej rodzinie dwa razy. Dziecko miało być odebrane na podstawie postanowienia radomskiego sądu, który wydał je w drodze pomocy prawnej, udzielonej sądowi w Katowicach. W poniedziałek kurator sądowy odstąpił od tej czynności, bo dziewczynka zaniosła się płaczem i kurczowo trzymała się babci, nie chcąc iść z obcymi dla niej ludźmi. W środę przedstawiciel sądu zrezygnował ponownie, gdyż – jak stwierdził – ojca nie było w miejscu, w którym miało nastąpić odebranie dziecka od rodziny. <br/><br/> W pomoc polskiej rodzinie dziewczynki zaangażowało się Ministerstwo Sprawiedliwości, zastrzegając, że o tym, czy dziecko zostanie wydane, decydują sądy. Strona polska zaproponowała mediacje, by ojciec, który nie mówi po polsku, mógł spotykać się z córką i przyzwyczaić do siebie dziecko. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zaapelował do obu stron, by – dla dobra dziecka – doszły do porozumienia.<b> Sąd wskazuje na przepisy</b> <br/><br/> W ocenie strony belgijskiej argument, że dziecko przebywa w Polsce zbyt długo, by mogło teraz powrócić do ojca, nie może być używany dla dalszego opóźniania egzekucji wyroków sądowych. „Takie działanie nie jest niczym więcej, jak nagrodą za uprowadzenie i ukrywanie dziecka” – oceniły władze belgijskie i poprosiły władze polskie o pomoc w bezzwłocznym wykonaniu belgijskich i polskich wyroków sądowych. <br/><br/> W czwartek Sąd Rejonowy Katowice-Zachód oddalił wnioski prokuratury i Rzecznika Praw Dziecka o natychmiastowe wstrzymanie wykonania orzeczenia sądu dotyczącego odebrania dziecka babci i przekazania go ojcu. Jak przekazał prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód Grzegorz Grzyb, „w toczącej się dyskusji publicznej osoby wypowiadające się zdają się nie zauważać istnienia obowiązujących przepisów prawa, które wyznaczają zakres kognicji (rozpatrywania sprawy – red.) Sądu Rejonowego Katowice-Zachód w Katowicach”. <br/><br/> Prezes przypomniał, że prawomocnym wyrokiem z 21 listopada 2017 r. sąd w Brukseli, po wniosku ojca, nakazał matce natychmiastowe przewiezienie dziewczynki z powrotem do Belgii i powierzenie jej ojcu. <br/><br/> Polski resort sprawiedliwości wskazuje natomiast, że sąd w Brukseli wydał wyrok w trybie zaocznym i – zdaniem ministerstwa – są wątpliwości, czy mama dziecka wiedziała o tym postępowaniu. Korespondencję w tej sprawie wysyłano bowiem na jej belgijski adres, choć ona w tym czasie przebywała w Polsce. <br/><br/> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />