„Kierowani są tam, gdzie mamy największe zagrożenie”. „Kierowani są tam, gdzie mamy największe zagrożenie”. Jest koniec sierpnia. Jedziemy na Dworzec Wschodni w Warszawie. Stoją w grupie – kilkunastu funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei, grupa operacyjna. Mimo ponad 30–stopniowego upału, są w pełnym umundurowaniu. Mają broń – długą i krótką. – Nie jest naładowana – uspokaja jeden z nich. <br><br> Witamy się; mają mocny uścisk dłoni, w końcu to grupa operacyjna. Spotykamy się, żeby zobaczyć, jak ćwiczą. Najpierw legitymowanie na peronie, później będą zatrzymania. Ale nie tutaj, nie na Wschodniej. <br><br> Wsiadamy więc do samochodu, nowego. Jedziemy na Grochów, tam, gdzie nie ma ludzi, gdzie nie jeżdżą pociągi. – Pamiętam jak kiedyś, za starych czasów dostałem służbowy rower. Były też służbowe gumowce. Ale nie było na nich logo – mówi jeden ze starszych, doświadczonych funkcjonariuszy. <br><br> Jesteśmy na miejscu, „specjalsi” z SOK zakładają hełmy, zaraz będą ćwiczyć. Nikogo nie ma, tylko my, kamera i oni. No i kilka pustych wagonów. W końcu, w jednym z nich natrafiamy na delikwenta. Będzie zatrzymanie. Szybko, profesjonalnie. Obezwładniają „złodzieja”, rzucają go na ziemię. Z boku wygląda to, jakby rzucili nim o ziemię. Ale wstał, otrzepał się. Nawet uśmiechnął. <br><br> Jedziemy w kolejne miejsca, pokazują nam inne ćwiczenia. Wszystko robią tak, jakby to było naprawdę. – Co jest najgorsze? – pytam jednego z nich, dowódcę z większego miasta. – Pewnie zgony na torach – stwierdzam. – Pamiętam jeden z nich. Kobieta w zaawansowanej ciąży. Zginęła. To był straszny widok – słyszę odpowiedź. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Jak mówi nam Grzegorz Pawlak, w SOK służy ok. 3 tys. funkcjonariuszy. Część z nich to kobiety. – SOK jest formacją odpowiedzialną za bezpieczeństwo publiczne na obszarach kolejowych. Zgodnie z zapisami ustawowymi, jesteśmy odpowiedzialni za ochronę życia, mienia, osób na obszarze kolejowym w pociągach i innych pojazdach kolejowych oraz za kontrolę przestrzegania przepisów w tych obszarach – wymienia. <br><br> – Funkcjonariuszy SOK widać najczęściej na dworcach i w pociągach, ale to tylko część naszej pracy. W dużej mierze skupiamy się na bezpieczeństwie infrastruktury kolejowej i do tego kierowane są nasze grupy specjalne operacyjno-interwencyjne. To są funkcjonariusze specjalnie dodatkowo szkoleni. Szkolimy się z funkcjonariuszami innych służb – pododdziałami antyterrorystycznymi, policji – dodaje Pawlak. <br><br> Dalej, jak wylicza, sokiści używają środków przymusu bezpośredniego, od ręcznych miotaczy gazowych, pałek po broń palną. – W ostatnich latach SOK była mocno doposażona, jeśli chodzi o sprzęt. Jest nowoczesny – zaznacza. <br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />