Pamiętny Franek Dolas z „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” w styczniu skończył 80 lat. Odszedł Marian Kociniak, wybitny aktor teatralny, kabaretowy i filmowy, pamiętny Franek Dolas z „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”. Artysta w styczniu skończył 80 lat. Marian Kociniak zagrał ponad 150 ról teatralnych, 80 w Teatrze Telewizji i blisko 50 w filmach. Do jego najważniejszych kreacji scenicznych należy postać Stanley'a w „Śmierci komiwojażera” u Janusza Warmińskiego, Siemiona Podsiekalnikowa w „Samobójcy” Andrzeja Rozhina oraz Lucky'ego w „Czekając na Godota” w reżyserii Macieja Prusa.<b> Gwiazda ekranu </b> <br/><br/> Wystąpił w wielu filmach, takich jak: „Dzięcioł”, „Akcja Brutus”, „Rififi po sześćdziesiątce”, „Ostatnia akcja” oraz w serialu „Głęboka woda”. Użyczył też głosu w obrazach „Przyłbice i kaptury”, czy „Ratatuj”. Widzowie telewizyjni pamiętają go jako doskonałego Murgrabię z serialu „Janosik”. <br/><br/> Na ekranie debiutował epizodem w „Niewinnych czarodziejach”. Jego ostatnią kinową rolą był Kazik Iwanowski, „Kotek”, w filmie „Ostatnia akcja” (2009) w reż. Michała Rogalskiego. Po raz ostatni na ekranie telewizorów widzieliśmy go w serialu „Głęboka woda”. <br/><br/> Największą sławę przyniosła mu rola Franka Dolasa w „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Do historii polskiego kina przeszła niezwykle zabawna scena, gdy Dolas podaje nazwisko „Brzęczyszczykiewicz” niemieckiemu oficerowi Gestapo, granemu przez Emila Karewicza. Ten oczywiście nijak nie może go zapisać.<B> Teatralne kreacje </B> <BR/><BR/>Marian Kociniak – absolwent warszawskiej PWST (1959), uczeń Ludwika Sempolińskiego – twórczo realizował się jednak przede wszystkim w teatrze. Na scenie zadebiutował przed ukończeniem studiów, w warszawskim STS-ie u Jerzego Markuszewskiego w programie składanym „Esmeralda, czyli baśń...” (1958). <BR/><BR/> Od 1959 roku do 2009 roku występował w warszawskim Teatrze Ateneum; później był związany z Teatrem na Woli. Na 40-lecie pracy na scenie Teatru Ateneum zagrał Stalina w światowej prapremierze sztuki Ronalda Harwooda „Herbatka u Stalina” w reżyserii Tomasza Zygadły. Z okazji jubileuszu 50-lecia zagrał w spektaklu „Bomba” w Teatrze na Woli. <BR/><BR/>– To jedna z najlepszych sztuk o Polsce. Opowiada o tragediach w sposób często komediowy, ale też bardzo dramatyczny. Nie ma drugiej współczesnej sztuki tak dobrej, dotykającej wszystkich naszych spraw (...). Z przyjemnością wybrałem tę sztukę – mówił wówczas aktor.<b> Teatr Telewizji i kabaret</b> <BR/><BR/> Marian Kociniak występował też w cieszących się ogromną popularnością spektaklach kabaretowych: „Hemar” (1987) w reżyserii Wojciecha Młynarskiego oraz „Tuwim – kabaret” (1991) w reżyserii Emiliana Kamińskiego. <BR/><BR/> Często podziwialiśmy jego kreacje w Teatrze Telewizji TVP, między innymi w spektaklu „Igraszki z diabłem”. Słuchacze Polskiego Radia pamiętają jego duet z Andrzejem Zaorskim w trójkowej „Powtórce z rozrywki”, gdzie śpiewał tytułową piosenkę.<b> Nagrody i wywiad rzeka</b> <BR/><BR/> W 2010 roku Marian Kociniak został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Wtedy też do księgarń trafił książkowy wywiad z nim, zatytułowany „Spełniony”. <BR/><BR/> Wcześniej unikał rozmów z dziennikarzami i krytykami. – Na ten temat powstały już legendy – mówił kilka lat temu, pytany o powody swojego milczenia. <BR/><BR/>Wspominał, że po premierze filmu „Jak rozpętałem II wojnę światową” spotkał się z publicznością w Radomiu i gdy przeczytał recenzję z tego spotkania, postanowił nigdy w życiu nikomu nie udzielić żadnego wywiadu. – Odpowiadałem na pytania – naiwnie, może czasami zbyt naiwnie – mówił.<BR/><BR/> Remigiusz Grzela, który przeprowadził z Kociniakiem wywiad rzekę, tak opisywał wspólną pracę: „Zazwyczaj tego rodzaju rozmowy ze sławnymi ludźmi naznaczone są swego rodzaju patosem w opowiadaniu o samym sobie. Rozmówcy starają się pokazać swoje zalety i dokonania, a zatuszować to, czym nie można się pochwalić.<b>„Ty nie myśl, tylko graj”</b> <BR/><BR/> Marian Kociniak postąpił inaczej, nie skupia się na tym, by kreować siebie lub ubarwiać swoje doświadczenia, nie zależy mu na pokazaniu siebie z jak najlepszej strony. Otwarcie opowiada o swoich słabościach, problemach z alkoholem, konfliktach w zespołach aktorskich”.<BR/><BR/> W książce artysta podśmiewał się z kolegów, którzy przygotowują się do spektaklu, czytając dzieła filozoficzne. Sam siebie nazywał „aktorskim zwierzęciem”, a swoją metodę pracę określał jako „grę bebechami”. – Ty nie myśl, tylko graj i mów prawdę. Będę wiedział, kiedy kłamiesz – przywoływał radę swojego przyjaciela Henryka Borowskiego, z której, jak twierdził, korzystał całe życie.