Tragedia przed jedną z krakowskich szkół. Nie żyje ośmiolatek, który razem z matką jechał samochodem do szkoły. W czasie jazdy miał jeść słodką bułkę i prawdopodobnie się nią zadławił. Tragedia przed jedną z krakowskich szkół. Nie żyje ośmiolatek, który razem z matką jechał samochodem do szkoły. W czasie jazdy miał jeść słodką bułkę i prawdopodobnie się nią zadławił. Gdy dojechali do szkoły, matka zauważyła, że dziecko jest sine i nie oddycha. Kobieta wezwała pogotowie. Reanimacja trwała 40 minut. <br/><br/> – Na miejscu okazało się, że dziecko jest nieprzytomne, nie oddycha i ma zatrzymane krążenie. Gdy ratownicy dotarli na miejsce jeden ze świadków zdarzenia profesjonalnie prowadził już reanimację. Pracownicy pogotowia przejęli akcję resuscytacyjną, jednak mimo ich wysiłków chłopca nie udało się uratować – powiedziała Joanna Sieradzka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. <br/><br/> <b> Przyczyny śmierci wyjaśni sekcja zwłok </b><br/><br/> Chłopiec prawdopodobnie udławił się bułką. Lekarze jednak nie wykluczają, że mogło dojść do wstrząsu anafilaktycznego, na przykład po ukąszeniu przez owada. <br/><br/> Dokładne przyczyny śmierci chłopca wyjaśni sekcja zwłok. Matka chłopca znajduje się pod opieką psychologów.