55-letni pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej z Jelcza-Laskowic w województwie dolnośląskim, zmarł podczas pracy w upale. Mężczyzna kosił trawę ciągnikiem, kiedy nagle poczuł się źle i stracił przytomność. W tym czasie w cieniu było 35 stopni Celsjusza, a w kabinie traktora znacznie więcej. Wezwanemu na miejsce pogotowiu ratunkowemu nie udało się uratować mężczyzny. 55-letni pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej z Jelcza-Laskowic w województwie dolnośląskim zmarł podczas pracy w upale. Mężczyzna kosił trawę ciągnikiem, kiedy nagle poczuł się źle i stracił przytomność. W tym czasie w cieniu było 35 stopni Celsjusza, a w kabinie traktora znacznie więcej. Wezwanemu na miejsce pogotowiu ratunkowemu nie udało się uratować mężczyzny. Do tragedii doszło w piątek około południa we wsi Nowy Dwór koło Jelcza-Laskowic. Mężczyzna nagle źle się poczuł, wyszedł na zewnątrz i stracił przytomność. Przewracającego się na środku pola człowieka zauważyła kobieta, która zadzwoniła po pogotowie. <br><br> Mężczyzny nie udało się już uratować, zmarł na miejscu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła już prokuratura. Sekcja zwłok nie wykazała, by do śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Prokuratura zleciła też dodatkowe badania i wraz z Państwową Inspekcją Pracy sprawdzi czy nie zawinił pracodawca - Zakład Gospodarki Komunalnej. <br><br> <b> Temperatura winna śmierci? </b> <br><br> Pracodawca nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Prezes ZGK Jerzy Szyndler przypomina, że mężczyzna zaczął pracę o godz. 6.00 i nikt go nie pospieszał. „Nawet na śniadanie pojechał do domu, następnie wrócił do pracy i podczas koszenia sam zadecydował, że opuści ciągnik i wtedy zmarł”. <br><br> Z traktora prawdopodobnie wyszedł dopiero wtedy, gdy poczuł się już bardzo źle. W zamkniętym samochodzie stojącym na parkingu temperatura w czasie upałów może wzrosnąć nawet do 50-70 stopni Celsjusza. – Znamy tylko temperaturę powietrza w cieniu. Było to 35 stopni Celsjusza. Teraz, wykorzystując kolejne dni upałów, przeprowadzimy eksperyment procesowy. Przy tych samych warunkach pogodowych będziemy mierzyć temperaturę w kabinie ciągnika pracującego w tym samym miejscu - tłumaczy „Gazecie Wrocławskiej” Joanna Szmigielska z Prokuratury Rejonowej w Oławie.<b> Obowiązki dziwią pracodawców </b> <br><br> Nie ma przepisów, które zabraniałyby pracowania w upale. – Prawo mówi jedynie o temperaturze minimalnej - zaznacza Agata Kostyk-Lewandowska rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy. Ale od tej zasady jest wyjątek. - Jeżeli pracodawca nie dopełni swoich obowiązków, a pracownik jest narażony na zagrożenie życia lub zdrowia, to może odmówić wykonywania pracy i otrzymać za to zapłatę - tłumaczy Kostyk-Lewandowska. Muszą być jednak spełnione obydwie przesłanki. Pracodawcy zbyt wielu obowiązków wobec pracownika nie mają, poza tym, że muszą zapewnić nieograniczony dostęp do napojów chłodzących. <br><br> Jerzy Szyndler pytaniami o napoje chłodzące jest zdziwiony. – Oczywiście, że są w magazynie i każdy może brać ile chce. Ale, żeby ktoś je dostarczał pracownikowi, to nie – zaznacza. A tak to właśnie powinno wyglądać i za niedopełnienie tego przepisu grozi pracodawcy kara, od tysiąca do 30 tys. złotych. Prezes Szyndler chwali się jednak, że na czas upałów zostały wprowadzone zmiany. Zamiast o 7.00 pracownicy zaczynają pracę o 6.00. - Kierownicy dostali dyspozycje, by pracownicy wykonywali na terenie nasłonecznionym tylko prace niezbędne jak na przykład wywożenie śmieci - tłumaczy Szyndler. Konieczności koszenia w upale nie komentuje.