Borsuk, który kilka dni temu został znaleziony na plaży w Rewalu, nie przeżył ostatniej nocy. Zwierzę zatruło się alkoholem po tym jak wypiło siedem piw, które wcześniej zabrało turystom. Po śmierci borsuka dokładnie zbadano i okazało się, że nie jest – jak powszechnie uważano – borsuczycą, której nadano już dumne imię Wanda, a samcem. Borsuk, który kilka dni temu został znaleziony na plaży w Rewalu, nie przeżył ostatniej nocy. Zwierzę zatruło się alkoholem po tym jak wypiło siedem piw, które wcześniej zabrało turystom. Po śmierci borsuka dokładnie zbadano i okazało się, że nie jest – jak powszechnie uważano – borsuczycą, której nadano już dumne imię Wanda, a samcem. Borsuk został znaleziony w niedzielę na plaży w Rewalu. Szybko ustalono, że zwierzę jest pod wpływem alkoholu. Czuć było od niego nieprzyjemny zapach, a wokół porozrzucane były butelki po piwie. Plażowicze powiadomili strażników gminnych, a zwierzę zabrała pod opiekę weterynarzy Fundacja Dzika Ostoja z Wielgowa. </br></br> Liczono, że borsuczyca Wanda dojdzie do siebie i z powrotem zostanie wypuszczona na wolność. Niestety poprawy nie doczekała. </br></br> – Wandzia odeszła dzisiaj w nocy. Nie wybudziła się – poinformowała tvp.info Marzena z Fundacji Dzika Ostoja.</br></br> Co więcej, po dokładnym przebadaniu, okazało się, że borsuczyca Wandzia, tak naprawdę była samcem. Zwierzę miało 6 lat.